Polska premiera prasowa Peugeota 208 odbywała się właśnie na Mazurach. Bazą był zamek w Rynie, od niedawna atrakcyjny hotel, zaś jazdy odbywały się w okolicach Rynu właśnie, Mrągowa, Giżycka i Kętrzyna. Mazurskie drogi okazały się znakomite do takich zabaw – kręte, o niezłej nawierzchni, prowadzące urokliwymi przesmykami wśród jezior i lasów, co w połączeniu z przyjaźnie nastawioną pogodą dało nam szanse na sprawdzenie w polskich warunkach układu jezdnego najnowszej broni Peugeota w segmencie B.
Jak wiecie, byłem generalnie zachwycony Peugeotem 208 po jazdach w Portugalii. Uznałem, że to bardzo dobrze zaprojektowany, elegancki, przestronny, świetnie wykończony i nieźle wyposażony już w standardzie samochód, który w dodatku bardzo przyjemnie jeździ. No ale z ostatecznym werdyktem chciałem zaczekać do czasu, kiedy będę miał okazję pojeździć 208-ką po drogach naszego kraju, które, jak by nie patrzeć, nieco standardami odbiegają od tych przyjętych w Portugalii, czy w Europie Zachodniej w ogóle. No i raptem jakieś cztery tygodnie po tym, jak dane mi było wypróbować miejskiego Peugeota w okolicach Lizbony, pojawiła się szansa na jazdy na Mazurach.
Naturalnie gama silnikowa zaoferowana nam w Polsce była dużo uboższa od tej, z czym mieliśmy do czynienia w Cascais. Brakowało przede wszystkim jednostek trzycylindrowych, które u nas dostępne będą nieco później (w Portugalii też mieliśmy tylko trzy egzemplarze przedseryjne z tymi motorami), nie było też 208-ki 1.4 HDi ze zautomatyzowaną skrzynią biegów, której Peugeot Polska w ofercie nie przewiduje. To nader oszczędna i wyjątkowo proekologiczna wersja, która jednocześnie nie znajdzie uznania u osób poszukujących w miejskim aucie dynamiki, dlatego też importer nie zdecydował się na jej wprowadzenie do cennika, ale otrzymaliśmy zapewnienie, że jeśli tylko znajdzie się klient zdecydowany na taką odmianę, auto zostanie sprowadzone na indywidualne zamówienie.
Jak więc łatwo się domyślić, podstawą tego, czym jeździliśmy, były silniki 1.6 (benzynowe i wysokoprężne) i 1.4, także zasilane benzyną lub olejem napędowym. Myślę, że nie ma większego sensu rozpisywanie się o tych silnikach – zainteresowanych ich pracą odsyłam do mojego raportu z jazd w Portugalii. Jednostki napędowe bowiem nie różniły się od tamtych silników, więc nie ma sensu dublować informacji. Dziś chciałbym się skupić na tym, jak w polskich, niełatwych przecież warunkach, spisywał się układ jezdny Peugeota 208.
Na pierwszą jazdę udałem się z Redaktorem Jackiem Bieniaszkiewiczem z Radia Lublin, bliskiego mi z racji pochodzenia. Wraz z moim krajanem wybraliśmy sobie autko z 1,6-litrowym dieslem pod maską. Ponieważ ja już różnymi 208-kami jeździłem, nie pchałem się za kółko, bo byłem ciekawy reakcji mojego Kolegi. A Jacek rzeczywiście wyciskał z Peugeota siódme poty jadąc naprawdę ofensywnie. Ciął zakręty, wczuwając się najwyraźniej w wielu kierowców rajdowych pochodzących z tego regionu Polski. W jednej ze swoich wypowiedzi, podczas przeprowadzania wywiadu z przedstawicielem Peugeot Polska, przywołał nawet Krzyśka Hołowczyca, który za kierownicami Peugeotów również startował. Oczywiście nam daleko do choćby cienia umiejętności trzykrotnego Mistrz Polski i Mistrza Europy z roku 1997, ale rzeczywiście na krętych drogach Mazur coś w nas wstępowało ;-) A Peugeot 208 doskonale współgrał z naszymi zapędami…
Zawieszenie francuskiego autka skonstruowano zgodnie z najlepszymi wzorcami znad Sekwany – zapewnia dużo komfortu przy jednoczesnej wielkiej pewności prowadzenia. W przeciętnej motoryzacyjnej gazecie tego nie wyczytacie, bowiem tam chwali się jedynie niemieckie zawieszenia. Dla nich francuskie konstrukcje są albo za miękkie, bujające i niepewne a prowadzeniu, albo za twarde, nerwowo podskakujące i zupełnie niekomfortowe. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna – to właśnie większość aut francuskich marek ma świetnie strojone zawieszenia, w których inżynierowie umiejętnie połączyli komfort z dość neutralnym zachowaniem się w zakrętach, pewność prowadzenia z wygodą jazdy. Powód był prosty – po II wojnie światowej drogi we Francji były w nienajlepszym stanie, więc auta konstruowano tak, by podróżowanie odbywało się komfortowo. Wraz z poprawą infrastruktury, do komfortu dodawano pewność prowadzenia. Efekty obserwować możemy w wielu francuskich konstrukcjach, z legendarnymi pod tym względem, docenianymi przez znawców, Peugeotami 405, 306, 205, czy Citroënami ZX, Xsarą, Xantią…
Peugeot 208 czerpie pełnymi garściami z doświadczeń inżynierów PSA, a z 208-tki w szczególności. Auto, jak wiecie, zostało odelżone względem poprzedniego modelu (207), jest też nieco krótsze, za to przestronniejsze. To jedna z wielu oznak motoryzacyjnego nonkonformizmu, jakie zastosował Peugeot w przypadku tego modelu. W efekcie stworzono samochód stosunkowo lekki, do którego świetnie pasują silniki przewidziane w jego gamie – auto jest oszczędne, ale daje dużo radości z prowadzenia. Przestronność wnętrza i bagażnika sprawią, że może posłużyć niejednej rodzinie za podstawowe i jedyne auto, którym można się pokusić o wyjazd na wczasy, a jednocześnie świetny układ jezdny i niezłe jednostki napędowe mogą Peugeotowi 208 przysporzyć niejednego klienta poszukującego dynamicznych wrażeń na drogach.
Naturalnie nie mielibyśmy nic przeciwko temu, żeby do oferty trafiły także mocniejsze jednostki napędowe, choć 156-konny benzyniak 1.6 THP powinien już niejednemu nabywcy w zupełności wystarczyć.
Kręte drogi na Mazurach zachęcały do takiej właśnie dynamicznej jazdy. Ich nawierzchnia, w dużej części co najmniej niezła, jak na polskie warunki, pozwalała na nieco szaleństwa, choć trafiliśmy z Jackiem na parę hopek i zagłębień, które jednak większe wrażenie robiły na nas, niż na samochodzie. Peugeot 208 w całkowicie drogowej przecież specyfikacji radził sobie z takimi niespodziankami wyśmienicie ani na chwilę nie tracąc z oczu obranego toru jazdy. Niewzruszenie i bezpiecznie reagował na niezbyt rozsądne manewry, w czym upatrywać należy świetnej przyczepności, sporego skoku zawieszenia i niezłego rozkładu masy całego samochodu.
Często zarzuca się francuskim samochodom, że ich zawieszenia gorzej radzą sobie na krótkich nierównościach. Cóż – zgodzę się z tym oczywiście, ale dodam, że nie można być idealnym w każdych warunkach ;-) Dlatego wypatrzyłem drogę brukową wiodącą przez pola, lasy, nad brzegami jezior i mokradeł i sprawdziłem, jak radzi sobie na niej Peugeot 208. Potwierdziła się stara prawda – płynąć nad taką nawierzchnią sprężynowe zawieszenie nie potrafi. Tutaj poradziłoby sobie jedynie citroënowe hydro. Jednakże o jakiejś tragedii też mówić nie można było – 208-ka nieźle tłumiła „kocie łby”, dając poczucie tego, po czym się jedzie i co dzieje się z kołami, a przy tym zawieszenie pracowało cicho i pewnie. Naturalnie nie jechałem tam szybko, tym bardziej, że szukałem – i co trochę znajdowałem – miejsc, w których mógłbym się zatrzymać i zrobić kilka zdjęć. Nieco mojego „dorobku” z tych okolic możecie zobaczyć poniżej.
Aha – marudom krytykującym to, co piszemy, od razu wytrącę z ręki argument próbujący mnie zniszczyć – mimo, ze wspomniana droga częściowo prowadziła przez las, ruch samochodowy był na niej dopuszczony.
Peugeot 208 prowadzi się bardzo neutralnie. Nie wykazuje specjalnych tendencji do podsterowności w szybko pokonywanych zakrętach, nie ma też skłonności do zarzucania tyłem. Naturalnie to wszystko da się zaobserwować – jak w każdym przednionapędowym samochodzie – gdy znacznie przesadzi się z prędkością, bądź niewłaściwie operować będzie pedałami gazu i hamulca, ale wówczas do akcji wkroczy seryjnie montowany w tym modelu układ ESP.
Zresztą poziom bezpieczeństwa jest w 208-ce bardzo wysoki. W tym segmencie wcale niczym oczywistym nie jest jeszcze wyposażenie seryjne obejmujące ESP, czy sześć poduszek powietrznych. Tutaj otrzymacie je nawet w najtańszej wersji, choć najprawdopodobniej nigdy nie będziecie musieli z nich korzystać, bowiem miejski Peugeot prowadzi się naprawdę bardzo dobrze i ciężko go wyprowadzić z obranego toru jazdy. Również na polskich drogach!
Z pewnością dobrze ocenić trzeba jednostki napędowe, jakie oferowane będą przez Peugeot Polska. W warunkach praktycznego braku autostrad potrzebujemy relatywnie mocnych i elastycznych przy tym silników i w to dobrze wpisują się zarówno motory 1.4, jak i 1.6 dostępne w gamie 208. Zapewniają co najmniej wystarczające osiągi przy umiarkowanym apetycie na paliwo, a nas cieszy to, że producent nie zapomniał o tych klientach, którzy wolą benzynę od oleju napędowego i że dla nich też jest coś w ofercie. Zarówno 95-konny silnik 1.4, jak i 120-konna jednostka 1.6, spalają rozsądne ilości benzyny zapewniając przy tym niezłe osiągi napędzanemu Peugeotowi 208. Z kolei po silnik 1.4 HDi sięgnąć powinni głównie klienci poszukujący oszczędnego źródła napędu, zaś 1.6 HDi zadowoli także tych, którzy czasem lubią nieco przycisnąć ;-)
I na koniec film, na którym obejrzeć możecie, jak Adam Bazydło, projektant wnętrza Peugeota 208, opowiada o genezie powstania pomysłu na umieszczenie zegarów w taki właśnie sposób, jak zrobiono to w najnowszym modelu Peugeota serii 2xx. Pomógł przypadek, ale poparty badaniami pomysł okazał się świetnym rozwiązaniem, jak najbardziej ergonomicznym i uzasadnionym. A że w dobie wszechobecnego wspomagania układów kierowniczych nie ma potrzeby montowania kierownic o dużych średnicach, zastosowano małe kółko, które zegarów nie przysłania, a cała podróż będzie bezpieczniejsza, bo obserwując wskaźniki nie traci się z pola widzenia tego, co dzieje się na drodze.
Serdecznie zapraszam Was do obejrzenia poniższego filmu, a wszystko stanie się jasne.
Najnowsze komentarze