Citroën Oli to koncept, który wzbudził duże zainteresowanie wśród dziennikarzy i wywołał spore poruszenie w świecie motoryzacji. Nowoczesna sylwetka, niezwykłe rozwiązania konstrukcyjne, dużo materiałów z recyklingu. Ale co to tak naprawdę może oznaczać dla klientów? Między innymi zapowiedź końca sprzedaży samochodów.
Citroën mówi nawet o tym wprost. Szef marki w jednym z wywiadów wyraźnie podkreślał, że idealnym rozwiązaniem z punktu widzenia producenta byłoby, gdyby auto sprzedać trzy razy, ale nigdy nie tracić prawa własności. Pierwszy klient płaci za technologię i utratę wartości a drugi i trzeci to już czysty zysk. Jak to chcą zrobić? Kończąc ze sprzedażą a promując model długoterminowego wynajmu, podkreślając rozmaite korzyści dla klientów. A co się może za tym kryć? A co byście powiedzieli na przejęcie i zlikwidowanie rynku używanych samochodów? To wizja odległej przyszłości, ale wcale nie taka nierealna.
Rynek wtórny może być solą w oku producentów samochodów, bo odbiera im zyski. Ciągle jest bardzo wiele osób, które wolą kilkuletnie auto używane od nowego. Co by się stało, gdyby oferty na nim były tylko producentów? Mogliby skuteczniej kontrolować wartość rezydualną i kwotę pobieraną za… wynajem. Bo w wizji Citroëna, a zapewne innych producentów również, chcieliby wynajmować nie tylko nowe auta, ale także te, które wróciły od pierwszego klienta. Odświeżą je, wymienią niektóre elementy i na rynek! A potem znowu, znowu i znowu. Wszystko ma wracać do tej samej fabryki, do odzysku.
To oczywiście skrajna i czarna wizja – dzisiaj trudno wyobrazić sobie, że ktoś zakaże wolnego handlu używanymi autami. Jednak Europa przyzwyczaiła nas już trochę do gwałtownych zmian w zakresie prawa, czego najlepszym dowodem jest zakaz sprzedaży aut spalinowych od 2035 roku. Gdyby do czego czasu zlikwidować jeszcze rynek wtórny…
Osobiście mam nadzieję, że do czegoś takiego nigdy nie dojdzie i wolny rynek zdecydowanie wygra z pomysłami czy nawet koncepcjami nawet największych korporacji. Ale nie ma co ukrywać, że pewne rozwiązania idące w tym kierunku są zapowiadane, jak właśnie słowa szefa marki Citroën, który mówi o kilkunastoletnim najmie samochodu. Nowe auta wynajmowane osobom zamożnym a używane tym o mniejszych dochodach – idealny model gospodarki obiegu zamkniętego, gdzie nic się nie zmarnuje.
Przypomina mi się tu znakomita książka Marka Oramusa „Senni zwycięzcy”, w której autor snuje wizję życia na wielkim statku kosmicznym, gdzie najtańsze piwo było syntetyzowane przez maszyny wprost z tego, co zebrano z WC klientów baru. To oczywiście fantastyka socjologiczna, pełna dość mrocznych przewidywań, ale trafnie pokazuje dokąd możemy dojść z tą całą gospodarką obiegu zamkniętego.
Miasta zamyka się na samochody starsze, co wspierają producenci aut. Elektryki mają wyprzeć pojazdy spalinowe a oferta najmu zastąpić sprzedaż. Są niewątpliwe zalety takich rozwiązań, ale jest też dużo wad i zagrożeń. Warto mieć wybór, nie przymus.
Święta Bożego Narodzenia to czas, kiedy robi się różnego rodzaju spotkania w gronie firmowym, wręcza nagrody, dziękuje za pracę i świętuje. W tym roku ta choinka, którą wiezie Oli na dachu na tytułowym zdjęciu zwiastuje coś więcej niż tylko święta. To także zapowiedź zmiany. Czy na pewno na lepsze?
Najnowsze komentarze