Kilkuletnie używane samochody lub nowe cierpią na przerost ekranów dotykowych. Przynajmniej zdaniem niektórych kierowców, którzy zdecydowanie woleliby mieć fizyczne pokrętła, przyciski i suwaki. Jednak świat motoryzacji zdaje się kompletnie ignorować te potrzeby i zmierza do całkowitego wyrzucenia jakichkolwiek manipulatorów z wnętrza. Czy chcemy czy nie chcemy, bo jest ku temu co najmniej 10 powodów.
Powód 1: Cena, cena i jeszcze raz cena
To powód główny, który zamyka w zasadzie dyskusję. Zamontowanie ekranu jest znacznie tańsze niż przycisków. Oczywiście koszt jednostkowy przycisku lub pokrętła jest niższy niż wielkiego ekranu dotykowego, ale jeśli doda się koszt wiązek, roboczogodziny na instalację, dodatkowe sterowanie, bezpieczniki, rozbudowę sieci CAN w aucie… Tablet jest tańszy. Montuje się go w centralnym miejscu, uparci producenci dokładają jeszcze jakieś dodatkowe i z głowy.
Powód 2: Elastyczność zmian w samochodzie
Producentowi przyjdzie do głowy jakaś nowa funkcja? Może pojawił się jakiś system? Super, zaprogramować dodatkowe możliwości to fraszka. Nie trzeba nic zmieniać we wnętrzu, kombinować nowych nadruków, zmiany miejsca. Nic. Tablet przyjmie wszystko. Wyświetli się jakieś nowe menu, jakieś funkcje się doda – a kabina taka sama.
Powód 3: Sprzedać to samo trzy razy
Zysk albo zachłanność, to kolejny powód wyboru tabletu. Przecież facelifting można będzie zrobić taniej. Ot, jakieś nowe kolory, zoptymalizowane funkcje, inny wygląd interfejsu i zablokowanie możliwości wgrania go do starszego samochodu. Tablet jest tu genialny. Ile kosztów odpada!
Powód 4: Możliwość wyciągania dodatkowej kasy z kierowcy
Tablet daje cudowną możliwość dodawania nowych funkcji poprzez oprogramowanie. Kiedyś producenci sprzedawali tylko dostęp do nawigacji on-line, teraz są tacy, którzy oferują funkcjonalność w abonamencie. Jakże wygodnie to wszystko włączać poprzez tablet. Podgrzewanie, masaż, lepsze osiągi – wyciąganie dodatkowej kasy (nazywane eufemistycznie budowaniem nowych kanałów przychodów) idzie pełną parą.
Powód 5: Daj mi swoje dane, chętnie je sprzedamy
Producent samochodu uwielbia tablet, bo gdy tylko użytkownik się do niego podłączy, skonfiguruje, doda jakieś konta, muzykę – powstaje wielki zbiór danych. Danych, które są cenne i nawet w formie zanonimizowanej będą cennym łupem do sprzedania. Gdyby tabletu nie było, trudniej owe dane zbierać. A tak można nawet sprawdzać, jak użytkownik korzysta, co robi, kiedy i dlaczego.
Powód 6: Tańszy upgrade i przyzwyczajenie
Znowu wrócimy do kosztów. Ekran można w kolejnym modelu wymienić na taki z większą rozdzielczością, z efektem 3D, z wodotryskami, można w bardzo prosty sposób przekonywać użytkownika, że oto idzie lepsze i nowe. Producenci wiedzą, że kochamy smartfony i chcą, aby owe ekrany były równie często używane. Nie bez powodu.
Powód 7: Sami tego chcemy
Powód ten łączy się z poprzednim punktem. Niestety chcemy tabletów, bo mamy smartfony. A skoro zabrania nam się z nich korzystać w czasie jazdy (ach te guilty pleasure jak to mówią na zachód od Francji), to przecież daje się nam wielkie ekrany. A czegóż tam nie ma – najnowsze wersje Androida, płynne, przyjemne w używaniu, kuszą. Zainstaluj swoje aplikacje, zaloguj się, daj nam smaczne dane – producent to kocha!
Powód 8: Ekran kojarzy się z nowoczesnością
Gdyby dzisiaj wyszła na rynek średniej klasy limuzyna, powiedzmy taki luksusowy DS 9, niemiecki wóz typu Audi A6 albo BMW 5, w której nie będzie ekranów dotykowych, tylko zestaw przycisków, to recenzenci zaczęliby pisać o archaicznej technologii, o powrocie do lat 80-tych i w ogóle będą marudzić. Ekrany dotykowe kojarzą się z nowoczesnością.
Powód 9: Bo to wygodne i estetyczne
Tak, są czynności, których wykonanie na ekranie dotykowych jest wygodniejsze. Wpisywanie adresu nie wymaga klawiatury, przesuwanie mapy jest przyjemniejsze palcem niż jakimś gładzikiem czy joystickiem. Nawet wybór temperatury może być wygodny, o ile zrobiono go z głową. Dobrze zrobiony interfejs daje satysfakcję z użytkowania. A producenci się uczą, rozwijają i optymalizują to z czym mamy do czynienia. A wady, takie jak wybieranie temperatury, w nowych interfejsach obchodzi się choćby sterowaniem głosowym.
Powód 10: Da się do nich przyzwyczaić
Gdyby kierowcy masowo krytykowali ekrany dotykowe, to byłoby ich mniej. Ale badania producentów są jednoznaczne. Większość z nas akceptuje nowe technologie i chce ich w samochodach. Chcemy by było więcej funkcji, by wszystko działało szybciej, płynniej i chcemy większych ekranów. Nie wszyscy, ale tak zwana większość już to zaakceptowała. I powrotu do przycisków po prostu nie ma.
Kończy się pewna epoka. I dlatego, chociaż niektóre badania pokazują zalety fizycznych przycisków, pokręteł, suwaczków i wszelkich innych manipulatorów, to będą one powoli z samochodów znikać. Auta zmieniają się w jeden wielki tablet. Czy tego chcemy czy nie chcemy.
Najnowsze komentarze