Linia Peugeot 406 może wydawać się niepozorna, ale mimo upływu lat wciąż wygląda atrakcyjnie i świeżo a gdy pod maską kryje się jednostka V6 o mocy 207 KM, samochód zapewnia bardzo przyjemne osiągi. Na rynku wtórnym niezwykle trudno jest znaleźć tak wyjątkowy egzemplarz.
„To mój pierwszy francuski samochód” – mówi Kostek, właściciel Peugeot 406. „Właściwie nie miałem pojęcia co kupuję a poprzedni właściciel też chyba nie był świadom, że w jego garażu kryje się prawdziwa perełka”. Spotkanie Peugeot 406 w sedanie z silnikiem 3.0 V6 o mocy 207 KM na rynku wtórnym graniczy z cudem, nie mówiąc już o stanie pojazdów, który ogólnie rzecz ujmując, bywa różny. Kostek otrzymał Peugeota w ramach zamiany za Audi A8 przy odpowiedniej dopłacie.
Jak wrażenia z jazdy i z posiadania pierwszego francuza? „Komfort jest niesamowity, dorównuje niejednemu nowemu samochodowi. Tutaj wszystko jest sprawne i to czuć. Mocy również w zupełności wystarcza. 406 sztywno się prowadzi, świetnie trzyma w zakrętach a zawieszenie dobrze wybiera nierówności” – opowiada Kostek.
Jednostka V6 zapewnia dynamiczną jazdę i raczej rozsądne spalanie w granicy 11-12 litrów w mieście. W trasie można zejść do ok. 7-8 litrów. Aby rozpędzić się od 0 do 100 km/h 406-tka potrzebuje ok. 10 sekund.
Model pochodzi z rocznika 2002. Został sprowadzony ze Stanów Zjednoczonych do Niemiec, a następnie trafił Polski, gdzie kupił go poprzedni właściciel. Przez ostatnie pięć lat 406 częściej stał w garażu niż jeździł, o czym świadczy przebieg zaledwie 140 tys. km. Stan Peugeota jak na pełnoletnie auto jest znakomity a wszystkie części, które do tej pory wymieniono, są oryginalne. Model przeszedł kompletny remont zawieszenia, hamulców, do ostatniej śrubki rozebrano również automatyczną skrzynię biegów.
W pięknym wnętrzu 406 nie brakuje właściwie niczego. Mamy eleganckie drewniane wstawki i skórzane siedzenia, które w tylnej części pojazdu prezentują się tak, jakby nikt nigdy na nich nie siedział. W kabinie znajdziemy chromatyczne lusterko wsteczne, podgrzewane, elektrycznie regulowane fotele z pamięcią ustawienia, fabryczne nagłośnienie, a nawet oryginalną apteczkę i roletę tylnej szyby. W bagażniku kryje się zmieniarka płyt i kompresor a pod podłogą, nigdy nie zakładane koło zapasowe.
„Zamierzam trochę pojeździć tym autem a potem go sprzedam, ale cena musi być zadowalająca” – dodaje Kostek. Gdybym sprzedawał w Niemczech, byłoby to 10 tys. euro. W Polsce cena wywoławcza wynosi ok. 35 tys. zł.
Najnowsze komentarze