Prezes Renault, Jean-Dominique Senard, stoi przed poważnym wyzwaniem. Początek jego prezesury w firmie przyniósł trudne chwile: sojusz Renault-Nissan znajduje się na biegu jałowym, na kilku poważnych rynkach pojawił się kryzys a rozmowy na temat połączenia z Fiatem nie udały się.
Renault myśli o zmianie swojej strategii. Lata 2018-2019 były punktem przełomowym dla koncernu a na kilku ważnych dla firmy rynkach pojawił się kryzys. W pierwszym kwartale sprzedaż spadła o 5%, m.in. przez sytuację w Ameryce Południowej i Azji. Wymuszone wycofanie się z Iranu spowodowało spadek o 30% w rejonie Bliskiego Wschodu.
Clio, Captur i Kadjar rosną
Dobra sytuacja panuje za to w Europie, gdzie nowe Clio, Captur i Kadjar napędzają sprzedaż, która idzie w górę. Świetne wyniki osiąga Dacia, której wzrost wyniósł aż 22%. Jednak przed Renault poważne decyzje, bo obrót firmy spadł w ciągu pierwszych trzech miesięcy roku aż o 4,8%. Kluczem są nie tylko obroty ale też rentowność. Tymczasem droższe produkty, na których można opierać marże, nie sprzedają się tak, jak oczekiwano. Mimo bardzo dobrego przyjęcia przez rynek, kurczący się na rzecz SUVów segment D utrudnia rozwój sprzedaży Talismana, ten sam problem ma również Espace.
Różne scenariusze rozwoju sytuacji
W tej sytuacji w firmie rozważane są różne scenariusze, ze zmianą profilu portfolio włącznie. Zakończenie produkcji Talismana i całkowita zmiana koncepcji Espace wcale nie są wykluczone. W Renault jest jednak silny opór przed takimi decyzjami i trudno się dziwić – w oba samochody sporo zainwestowano i są dobrze oceniane przez klientów. Problem w tym, że zmieniają się ich oczekiwania a dzisiaj rośnie popularność SUVów. Dobrze sprzedają się też małe miejskie auta – tutaj Renault ma bardzo mocne propozycje w postaci Clio i Captura oraz nowego modelu w klasie crossover B, którego nazwy jeszcze nie ujawniono.
Na razie to tylko spekulacje
Na szczęście dzisiaj decyzje o zmianie portfolio są przedmiotem analiz, dyskusji i badań i oba modele będą jeszcze z nami przez kilka lat a rozmowa o zakończeniu ich produkcji to raczej spekulacje, niż fakty.
źródło: AFP/L’argus
Najnowsze komentarze