Doczekaliśmy czasów, gdy w debacie publicznej zaczynają się pojawiać argumenty kwestionujące prawo do posiadania samochodu i swobodnego podróżowania. To bardzo groźne zjawisko ograniczania wolności obywatelskich.
„Ani konstytucja ani żaden inny przepis nie gwarantuje prawa do posiadania samochodu” miał twierdzić radca prawny Miłosz Jakubowski, reprezentujący fundację Frank Bold przed krakowskim sądem, rozpatrującym kwestię wprowadzenia Strefy Czystego Transportu. Fundacja Frank Bold nie jest w tym postępowaniu stroną, a uczestnikiem na prawach strony. Sąd dopuścił fundację do udziału w postępowaniu na jej wniosek, z uwagi na jej statutową działalność w obszarze ochrony środowiska, ze szczególnym uwzględnieniem ochrony powietrza przed zanieczyszczeniami, a także jej doświadczenie w pracy na temat przepisów i funkcjonowania SCT. Fundacja brała aktywny udział w procesie legislacyjnym, w ramach którego zostały wprowadzone poprawki do ustawy o elektromobilności – te uwagi złożone wspólnie ze stowarzyszeniem Krakowski Alarm Smogowy.
Frank Bold to fundacja międzynarodowa, finansowana przez organizacje o podobnych celach. Bardzo dziwi mnie jednak specyficznie pojmowane prawo do wolności. Czyste powietrze brzmi jak piękne i szczytne hasło, ale sformułowanie „Ani konstytucja ani żaden inny przepis nie gwarantuje prawa do posiadania samochodu” jest bardzo groźne. Nie będę tu zagłębiał się w zagadnienia prawne, ale słowa przedstawiciela fundacji odbieram jako wstęp do działań na rzecz zabronienia kupowania samochodów w ogóle.
To bardzo niebezpieczna narracja, od której tylko krok do wszelkiej maści zakazów i nakazów. Dlatego po raz kolejny wracam do kwestii posiadania przez nas, posiadaczy i użytkowników samochodów, organizacji która będzie reprezentować nasze prawa i bronić nas przed próbami narzucania rozwiązań i prawa, które pozbawi nas wolności. A takim prawem jest, trzeba to powiedzieć wprost, właśnie SCT, które nie rozwiązuje prawie żadnych problemów związanych z jakością powietrza w miastach, za to bardzo mocno ingeruje w wolność ludzi do przemieszczania się.
Ten swojego rodzaju zamach na nasze prawa będzie powtarzany – bo kolejne miasta próbują SCT wprowadzać, nie uwzględniając kluczowych postulatów środowiska kierowców ani poziomu zamożności społeczeństwa. Zupełnie inaczej wygląda kwestia stref w bogatych społeczeństwach zachodu a inaczej u nas, gdzie samochody są stare a nas po prostu nie stać aby wymienić je na nowsze. Tymczasem politycy i wspierające ich organizacje lobbingowe kopiują schematy myślowe i argumenty z tych bogatych krajów. O tym, że SCT powoduje wykluczenie transportowe, degeneruje obszary miejskie z uwagi na wypieranie firm szczególnie tych mniejszych oraz mocno ingeruje w życie seniorów zwolennicy czystego powietrza mówić za bardzo nie chcą!
Najnowsze komentarze