Niewątpliwie gwiazdą okładki wrześniowego wydania miesięcznika AUTOMOBILISTA jest Renault 4. Duże zdjęcie zdobi okładkę pisma i zapowiada ciekawy materiał na temat tego samochodu. W Polsce Renault 4 spotyka się rzadko, ale są kraje w Europie, gdzie wciąż jest to dość często spotykane auto.
AUTOMOBILISTA nr 09 (255) z IX.2021
Wydawca: Automobilista Sp. z o.o.
Stron: 100 (z okładką)
Cena: 15,50 zł
Koszt 1 strony: 15,5 grosza
Warto kupić? Tak, zwłaszcza miłośnicy Renault
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Peugeot, Renault
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: 2CV, AX, DS, LNA, Saxo, Traction Avant, Visa, VLV, 4CV, Celtaquatre, Clio, Dauphine, Nervastella, R3, R4, 8, Vivaquatre
AUTOMOBILISTA stosunkowo rzadko gości na naszych łamach, ale numer z Renault 4 na okładce nie mógł ujść mojej uwadze. Zresztą często sprawdzam, czy w tym miesięczniku pojawiają się jakieś materiały o francuskich autach. Jeśli jest ich mało – nie kupuję. Wszak pismo do najtańszych nie należy, za to do rzetelnych – niewątpliwie tak!
70 lat temu Peugeot pokazał Vehicule Leger de Ville – lekki samochód miejski. W skrócie – VLV. Pojazd był napędzany elektrycznym silnikiem – to wymóg czasów, bo w czasie II wojny światowej niełatwo było o benzynę. Za to na prądzie można było przejechać 70-80 km, acz z niewygórowaną prędkością 35 km/h. To wszystko AUTOMOBILISTA przypomina na stronie 9. Pisze też, że powstało jedynie 377 egzemplarzy VLV.
Na stronie 10. miesięcznik zauważa, że w tym roku minęło 35 lat od premiery Citroëna AX. To następca modeli LNA i Visa, samochód lekki, przestronny, jak na swoją klasę, bardzo oszczędny i całkiem zgrabny. Kanciasta sylwetka, to niejako wymóg tamtych czasów. Autko niewątpliwie się podobało – przez 12 lat produkcji znalazło blisko 2,5 miliona nabywców. A kiedy pojawił się następca (Saxo), AX i tak pozostawał jeszcze w produkcji. Przez mniej więcej dwa lata oferowano oba modele.
Renault 4… Jedna z legend francuskiej – i światowej! – motoryzacji. Produkowano go przez ponad trzy dekady, a klientów znalazło ponad 8 milionów egzemplarzy! Na stronach 12-23 AUTOMOBILISTA przybliża swoim Czytelnikom ten ciekawy model. Czym zaskarbił sobie serca tylu milionów użytkowników? A nawet więcej, niż 8 milionów, bo przecież z czasem auta trafiały też na rynek wtórny.
Renault 4, to – obok Citroëna 2CV – jedna z ikon motoryzacji dla mas. Auto zadebiutowało 60 lat temu, w roku 1961 i było produkowane aż do roku 1992! Przez cały okres produkcji praktycznie nie zmieniły się jego gabaryty. Zdobył taką popularność, że wyparł z rynku modele 4CV i Dauphine
Renault 4 miał ciekawą właściwość – z uwagi na poprzeczne ustawienie drążków skrętnych tylnej osi, tylne koła nie były ustawione w linii. W efekcie rozstaw osi mierzony między centralnymi punktami felg był różny z lewej i prawej strony! I nie była to drobna różnica – wynosiła ok. 5 cm. Mimo to nie wpływało to na trakcję. Tu o wiele groźniejszy był boczny wiatr, bo R4 było lekkie (ważyło mniej więcej tylko, ile Fiat 126, popularny „maluch”) i podatne na jego podmuchy. Kłopoty sprawiała też rdza – nadwozie nie było zabezpieczone antykorozyjnie (w tamtych czasach, to norma), co sprawiało, że w Polsce szybko ulegało degradacji. W krajach Europy Południowej problem niemal nie istniał, stąd dość łatwo spotkać Renault 4 np. w Chorwacji, Słowenii, czy w ogóle na zachodnich Bałkanach. Za to silniki były trwałe,
Bo Renault 4 było samochodem prostym. Sprawdzone rozwiązania, nieskomplikowana technika, uproszczona deska rozdzielcza, siedzenia w postaci rozciągniętego na stelażach materiału (w lepszych wersjach „prawdziwe” fotele), praktyczny brak wyposażenia elektrycznego. Nie było nawet szyb otwieranych korbami – jedynie przesuwane! Klapka pod przednią szybą po otwarciu zapewniała nawiew do środka… Ale jednocześnie nie trzeba było co tydzień wciskać smaru w kalamitki, był regulator siły hamowania, pojawiły się opony radialne.
Renault 4 powstał z inspiracji ówczesnego prezesa Renault, Pierre’a Dreyfusa, którego imię nosi jeden z budynków w historycznej siedzibie marki w podparyskim Boulogne-Billancourt. W tym miejscu już w ten weekend odbędzie się prezentacja dzieł sztuki z kolekcji Renault, ale też zabytkowych samochodów marki.
Renault 4 było bardzo praktycznym samochodem. Błotniki – jak w Citroënie DS, można było łatwo odkręcić. Kanapa była mocowana jedną śrubą – po jej odkręceniu i wyjęciu siedziska można było przewieźć tym 366-centrymetrowej długości autkiem nawet sporą lodówkę! Miejsca z przodu było dużo z uwagi na praktyczny brak deski rozdzielczej. Nie przeszkadzała też skrzynia biegów, bo rączka do jej obsługi wychodzi ze szczątkowej deski rozdzielczej, a nie z podłogi. W dodatku – idąc od przodu – ciekawy był układ napędowy. Najpierw szkrzynia, potem przednia oś i na koniec silnik. W efekcie ten ostatni dociążał już centralną część auta niwelując charakterystyczną dla przednionapędówek podsterowność. W połączeniu z komfortowym zawieszeniem był to idealny samochód na kiepskie i kręte drogi.
W tekście wspomniano też Citroëna Traction Avant, Renault 8 oraz nieco zubożoną odmianę Renault 4, nazwaną Renault 3. To prawdziwa rzadkość – powstało niewiele ponad 2,5 tys. egzemplarzy. Wspomniano też Clio, bo na początku jego produkcji Renault 4 wciąż było w ofercie!
Starcie Renault Vivaquatre z brytyjskim Standardem 12 (oba z połowy lat 30. XX wieku) znajdziecie na stronach 38-45. Ciekawy jest już początek artykułu, w którym Autor dowodzi, że choć to nie Francuzi wymyślili samochód, to na pewno mają wielkie osiągnięcia w jego udoskonalaniu i popularyzacji. „Usamochodowienie” Francji przed II wojną światową było doprawdy imponujące, tak jak i sieć ich dróg.
Vivaquatre był największym wówczas modelem Renault z silnikiem czterocylindrowym (to właśnie element quatre w nazwie). Jednostka ta pracowała bardzo kulturalnie, cicho, a przestronne nadwozie sprawiało, że model uchodził za komfortowy. Jego cena była dość rozsądnie skalkulowana – odpowiednio do segmentu. Dziś w Niemczech za idealny egzemplarz trzeba zapłacić ok. 22.000 euro. Za stan bardzo dobry – ok. 15.500 euro.
W tekście wspomniano też modele Celtaquatre i Nervastella.
A które auto wygrało? AUTOMOBILISTA twierdzi, że brytyjskie było nowocześniejszą konstrukcją, więc wskazuje raczej na Standarda. Ale w moim odczuciu Renault ma ładniejszą, lżejszą sylwetkę, a nimb roztaczany przez samochód klasyczny z tą sylwetką jest dość mocno związany.
Citroëna DS wspomniano w relacji z XXI Podkarpackiego Rajdu Pojazdów Zabytkowych (strony 88-89).
Citroëny 2CV i DS pojawiły się na stronie 90 w relacji z Trzeciego Klasycznego Konesera.
I to już wszystko, co o interesujących nas samochodach napisano w dziewiątym tegorocznym numerze miesięcznika AUTOMOBILISTA.
Krzysztof Gregorczyk; grafika: AUTOMOBILISTA