Czy dla Ciebie najważniejszy jest komfort? Kilka dni temu, podróżując po kraju, miałem okazję kilkukrotnie korzystać z taksówek. Tak się bowiem złożyło, że odwiedzając kolejne miasta korzystałem z pociągów i autobusów a dojechać na miejsce też jakoś trzeba było. Im dalej byłem od domu, tym bardziej chciałem wrócić za kierownicę Citroëna.
Zobacz: Citroën Xantia – miłość na całe życie
Samochody te mają bowiem jedną cechę, która wyróżnia je spośród wszystkich innych w tej klasie. Komfort jazdy na poziomie nieosiągalnym albo niezrozumiałym dla innych producentów. Na codzień może tego tak nie doceniam, bo po prostu go mam. Citroën C5, Xantia, XM – one dają tak dużą dawkę komfortu, że człowiek traktuje to jako constans, pewną stałą w życiu. Dopiero przesiadka, nawet jako pasażer, do innych samochodów, zaczyna uświadamiać co się straciło, czego brakuje.
Zobacz: Citroën C5 V6 – ile wynosi spalanie w dużym silniku?
Wsiadam przy dworcu w samochód japoński, bo taki akurat podjechał, i już wiem że dobrze nie będzie. Kanapa niby miękka ale co to, już po ruszeniu, z charakterystycznym zresztą lekkim wyciem skrzyni, odczuwam dosłownie każdy najmniejszy kamyczek na drodze. Wszystko co nierówne przenoszone jest do kabiny natychmiast i bez żadnej litości. Niby nie jest jakoś bardzo twardo, ale głośno i nieprzyjemnie. Nie czuje się tu dobrze. I jeszcze to brzydkie, pozbawione jakiegoś szerszego zmysłu estetycznego wnętrze, z twardymi plastikami. Naprawdę dziwie się nabywcom. Źle to jedzie, zachowanie zawieszenia jest słabe.
Zobacz: Citroën & Chopin Voyage. Teledysk pełen pięknych Citroenów
Jadę gdzieś indziej, pojawia się produkt czeski. Na nogi sporo miejsca, ale brak komfortu doskwiera jeszcze bardziej. Wnętrze szare, wręcz ponure, wszystko takie jakieś jednostajne. A najgorsza jest ta twardość, kamienna wręcz, kanapy, odczuwanie dziur prawie tak, jakby zabrać amortyzatory a wspawać pręty. Tu skrzynia nie wyje, ale silnik w kabinie słychać, mimo że kierowca taksówki jedzie raczej na niskich obrotach, widać że oszczędza.
Zobacz: Citroën C5 X – godny następca modelu C5
I trzeci kurs tego dnia, trafia się Citroën C5. Niesamowita różnica! Kurs krótki, ale wrocławskie drogi te same, po których jeździłem japończykiem i czechem. Nagle nie ma dziur, nagle jest wygodnie i jakoś tak czuje się jak na domowej kanapie. Wnętrze przyjazne, znajome, wygodne. Chwalę a kierowca się uśmiecha i mówi, że to jego trzeci Citroën, że dba o swój kręgosłup bo dużo musi jeździć a pasażerowie zadowoleni. Coś w tym jest, bo wiele taksówek to właśnie Citroëny.
Nowe Citroëny też, po pewnej przerwie, wróciły do tego komfortowego zawieszenia i świetnych foteli oraz kanap. Citroën C4 czy Citroën C5 Aircross są piekielnie wręcz wygodne, na tle konkurencji. Wystarczy przejechać się tym samym, najlepiej dziurawym albo zniszczonym odcinkiem drogi. Różnica jest niesamowita. Marka powinna organizować porównania dla niedowiarków. I tak, wiem, nie wszyscy w samochodach szukają komfortu, nie dla każdego będzie to cecha najważniejsza. Ale dla mnie jest i dlatego mam Citroëna i będę miał go jeszcze długo.
Citroën to najbardziej komfortowy samochód świata, można powiedzieć i za dużo przesady w tym nie będzie. W swojej klasie można jeszcze doprecyzować, nie każdy model i nie każdy rocznik. Bywały Citroëny twardsze, mniej wygodne. Ale teraz wróciła ta lubiana przeze mnie kanapa. Nie wszystkim się spodoba, ale ja nie chce być jak wszyscy.
Najnowsze komentarze