„Top Gear” nr 09 (43) z IX.2011
Stron: 148 (z okładką)
Cena: 6,90 zł
Koszt 1 strony: blisko 4,7 grosza
Warto kupić? Tak
O jakich interesujących nas markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault, Dacia
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: C4, 308, 404, 508, Avantime, Clio, Frendzy, Megane, Duster, sportowe
Pamiętacie z naszych łamów Renault Frendzy? Po raz pierwszy pokazaliśmy ten koncepcyjny samochód – na zdjęciach i filmie – niemal dwa miesiące temu, a kilka dni później pojawiła się u nas oficjalna informacja prasowa na temat kreacji, którą już niebawem będę mógł obejrzeć na Salonie Samochodowym we Frankfurcie. Z pewnością obejrzycie to auto w materiale, który powstanie po targach. A tymczasem zapraszam Was do lektury artykułu zamieszczonego na stronie 15. wrześniowego „Top Gear” poświęconego właśnie Frendzy’emu ;-)
Renault Clio wspomniał Redaktor Horodecki opisując Mini Coopera SD na stronie 43.
Poliftingowego Peugeota 308 znajdziecie na stronie 50., gdzie Redaktor Horodecki zamieścił test modelu 1.6 e-HDi Active. Takie auto kosztuje blisko 80.000 zł i zdaniem Autora ma nieco zbyt sztywno zestrojone zawieszenie, które owszem, dobrze spisuje się na świeżo oddanych do użytku drogach, ale na pozostałych, na których musimy się w tym kraju męczyć, nie oferuje słynnego francuskiego komfortu, jaki Redaktor Horodecki przywołał choćby modelem 508. Wspomniał też o jeszcze bardziej komfortowych Citroënach. Niestety najnowsze 308 przypomina mu poprzednie C4, które miało podobnie ustawione zawieszenie, przy czym w nowej C4-ce jest już dużo przyjemniej.
Pan Jarosław pozytywnie ocenił zaś układ kierowniczy, ale zganił nieco zbyt szybko interweniujące ESP. Dość ciepłe słowa skierował także pod adresem jednostki napędowej określanej w PSA mianem mikrohybrydy. Auto jest – zwłaszcza w mieście – jeszcze oszczędniejsze, niż ze zwykłym dieslem.
Renault Avantime wspomniano w artykule poświęconym BMW 5 GT (strona 53.).
Peugeota 908 HDi FAP możecie dostrzec na zdjęciu zamieszczonym na stronie 60.
Renault Megane CC Floride porównano z Volkswagenem Eosem, a zapis tego ciekawego testu znajdziecie na stronach 106-109. Francuskiego coupe-cabrio już nowego w Polsce nie kupicie – 14 egzemplarzy, jakie przypadało na nasz kraj, zostało już sprzedanych (a ja miałem okazję jednym z nich jeździć…), ale nie znaczy to, że nie można o nim pisać ;-) A jest o czym – ciekawa kolorystyka sprawia, że ten samochód wydaje się diametralnie inny od standardowego Megane CC. Nie przeszkadza nawet dość rozbudowana tylna część nadwozia, w wersji cabrio kryjąca dwuczęściowy szklany dach.
Wysublimowany stylistycznie Renault został porównany do obrazów Moneta, gdy Eosa odniesiono raczej do sześcianów rysowanych „podczas nudnego spotkania biznesowego”. Dotyczy do jednak zwłaszcza wnętrz obu pojazdów, bo proporcje zewnętrzne Eosa oceniono nieco korzystniej, niż Megane. Podobnie wypadła ocena układu kierowniczego – Volkswagen, zdaniem Autora, lepiej rozwiązał ten element konstrukcyjny, ale chyba też po prostu musiał – testowany Panzerwagen dysponował o ponad połowę większą mocą, niż 130-konne Megane. Odbiło się to jednak także na cenie – za Eosa trzeba wydać ponad 160.000 zł, podczas gdy cena Megane CC Floride nieznacznie tylko przekroczyła – z dodatkami – 100.000 zł. W dodatku Renault będzie unikatem! A – jak słusznie zauważył Redaktor Horodecki – za cenę Eosa można już kupić Mercedesa SLK z tylnym napędem. Po co więc kupować plebejskiego Volkswagena? ;-)
Peugeota 404 Diesel Rekord pokazano na stronie 113. To auto, które pokonało w swoich czasach 40 rekordów prędkości! Dla niewtajemniczonych prezentuję je na zdjęciu poniżej.
Mianem „obrzydliwych” Redaktor Jason Barlow określił flotę modeli Renault oddanych przez producenta do obsługi gości Festiwalu Filmowego w Cannes, o czym możecie się przekonać zaglądając na stronę 118.
Kolejny, krótki zapis testu długodystansowego Citroëna C4 znajdziecie w górnej części strony 141. Auto wciąż wykazuje sporo zalet, które tym razem ujawniło w miejskiej dżungli warszawskich ulic.
Z kolei zakończenie długodystansowego testu Dacii Duster zajęło już całą stronę 143 i trzeba przyznać, że rumuńsko-francusko-japoński SUV przypadł do gustu polskiej ekipie „Top Gear”. Autor opisu wybrał się – z grubsza tą samą drogą, co my kiedyś Dacią Sandero – do Złotych Piasków w Bułgarii i podczas tej podróży Duster okazał się świetnym kompanem! Nie dość, że znakomicie spisał się jego napęd na cztery koła, funkcjonalne wnętrze, przestronny bagażnik, to jeszcze spalił niewiele paliwa – z Polski do Bułgarii średnio 5,8 l/100 km, z powrotem zaś – podczas ostrzejszej jazdy – litr więcej. Sądzę jednak, że przyczyna była inna – po prostu w drodze powrotnej Dacia wciąż jechała… pod górę. Żeby zrozumieć, co mam na myśli, spójrzcie na mapę Europy ;-))) Miałem to samo podczas tegorocznego urlopu – jadąc na północ (w zasadzie na północny zachód) spaliłem nieco więcej, niż wracając na południowy-wschód :-)
Ostatecznie Dacia uzyskała bardzo dobre noty i zapewnienie, że chłopaki w „TG” będą za nią tęsknić. Nie dziwię się – my też byliśmy pod wrażeniem tego samochodu, o czym możecie się przekonać czytając nasz test zatytułowany „Dacia Duster – najlepsza na polskie drogi”.
I to już wszystko, co o francuskich samochodach napisano we wrześniowym numerze „Top Gear”.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze