Andre Citroën doskonale rozumiał, że oprócz samochodu ważna jest obsługa klienta i nastawienie do niego. Dlatego przedstawiciele marki w całej Francji i poza nią byli dobierani pod kątem umiejętności interpersonalnych lub jak dzisiaj byśmy powiedzieli, inteligencji emocjonalnej. Mieli być przyjaźni i otwarci na klienta. Za czasów Andre Citroëna nie mierzono zadowolenia za pomocą wydumanych wskaźników, ale chciano, by każdy kto kupi taki samochód, znalazł przyjazną atmosferę.
Andre Citroën doskonale rozumiał, że samochód to tylko jeden z elementów, którym dociera się do serca klienta. Równie ważna była obsługa klienta. Dlatego reklamy zachęcały do odwiedzenia salonów, przy których znajdowały się m.in. stacje benzynowe. Ulotka sprzed blisko 100 lat zachęcała nabywców do wizyty.
„Specjalista od naszych samochodów, agent Citroëna, będzie dla Ciebie przyjaznym doradcą. Zatrzymaj się u niego aby zatankować, przyjmie Cię najlepiej jak to możliwe a on zapewni Twojemu autu przegląd, który pozwoli Ci bezpiecznie kontynuować przegląd. Sieć przyjaciół czeka. Pełną listę agentów i dystrybutorów wyślemy bezpłatnie na życzenie.” – czytamy w ulotce producenta.
Empatia, prawdziwe zainteresowanie klientem, wybieranie osób, które są naturalnie przyjazne – tak było wtedy.
Dzisiaj Stellantis poszedł w stronę raportów i wskaźników, które nijak się mają do tego, co zapoczątkował Andre Citroën. A jednak ta ulotka sprzed 100 lat może być bardziej przekonująca niż współczesne pomysły korporacji.
Najnowsze komentarze