Czas na drugą relację z Salonu Samochodowego IAA Frankfurt’2015. Wczoraj opublikowałem sporo zdjęć i kilka filmów ze stoiska Citroëna, dziś czas na markę Renault. Renault, które ma obecnie jedną z najnowszym gam modelowych na Starym Kontynencie. Owszem, nie pokazano we Frankfurcie wszystkiego, ale to nie znaczy, że Clio IV, czy Captur już się zestarzały – po prostu trzeba było wybrać to, co najważniejsze, czyli to, co najbardziej zainteresuje odwiedzającą niemiecki salon publiczność.
I rzeczywiście – najstarszym modelem prezentowanym przez Renault na frankfurckich targach był model Espace. Który przecież jest na rynku dopiero od kilku miesięcy. Minimalnie młodszy Kadjar, to też świeża nowość, nawet w Polsce jeździ ich jeszcze niewiele. Zarejestrowano nad Wisłą nieco ponad trzy i pół setki tych kompaktowych SUV-ów, czy może crossoverów, jak wolą niektórzy. 353 egzemplarze w ciągu pięciu miesięcy, przy czym przez pierwsze dwa z nich, kwiecień i maj, z pewnością chodziło o samochody demonstracyjne dla Renault Polska i dealerów.
Dwie prawdziwe nowości, a w zasadzie nawet dwie i pół, to oczywiście następca Laguny, Renault Talisman, który został pokazany szerokiej publiczności od razu w dwóch wersjach nadwoziowych – sedan i kombi, a także świeżutkie, mające naprawdę światową premierę na targach IAA Frankfurt’2015, Megane IV. Megane, które na pewno nie stanowi takiej rewolucji stylistycznej, jaką było przejście z Megane I na Megane II, czy z Megane II na Megane III, ale nie zmienia to faktu, że pomylić z „trójką” nowej Meganki zwyczajnie się nie da.
Zerknijmy może jednak na modele już znane, choć jeszcze rzadko spotykane na polskich drogach. Espace, to teraz nie minivan, ale crossover, czyli określany modnym słowem samochód, który wygląda nawet nie jak milion, ale jak trzy miliony dolarów i gdyby tylko było mnie stać na takie auto, to na pewno bym je sobie kupił. Zachwyca wyglądem, wyposażeniem, gadżetami, funkcjonalnością, przestronnością. Ma drobniutkie wpadki, jak nader sztywne zawieszenie tylnej osi, czy lokalizacja „kubkotrzymaczy”, ale na to naprawdę można przymknąć oczy – Espace jest po prostu obłędny stylistycznie i jestem w stanie nawet przełknąć to zawieszenie. Powstał na modularnej platformie, tej samej, na której niedługo potem stworzono Talismana i Megane, co znaczy, że wszystkie te samochody mają układ 4Control pozwalający na skręcanie także kół tylnej osi. Przy prędkościach miejskich obracają się one w kierunku przeciwnym do przednich ułatwiając manewrowanie, bo promień skrętu znacząco się zmniejsza. Przy prędkościach pozamiejskich wychylają się w tę samą stronę, co tylne, acz o mniejszy kąt, niż w przypadku manewrowania na parkingu, dzięki czemu auto prowadzi się jak tramwaj, pociąg, czy inny pojazd szynowy. Nie zaskakuje więc nagłą nadsterownością, lepiej składa się w zakręt i pozwala na szybsze i bezpieczniejsze pokonywanie łuków.
Kadjar, to auto bardzo ciekawe. Można je mieć już za nieco ponad 75.000 zł, ale chyba warto dołożyć do bogatszego wyposażenia. Wrażenia z jazdy najbogatszą wersją Bose® z napędem na cztery koła zawarłem w teście zatytułowanym „Renault Kadjar muskularny i mocny gracz w swoim segmencie”. Renault pokazał swojego kompaktowego SUV-a we Frankfurcie i mimo kilkumiesięcznego stażu rynkowego auto to wzbudzało duże zainteresowanie. Może z powodu koloru? ;-) Zapewne też, ale powiedziałbym, ze nawet nie przede wszystkim. Mam nadzieję, że ten samochód, technicznie bazujący na bardzo popularnym Nissanie Qashqaiu, osiągnie rynkowy sukces także w Polsce. Zdecydowanie na to zasługuje!
No i czas na nowości rynkowe. Nowości, na które nam w Polsce przyjdzie jeszcze kilka miesięcy poczekać. Najwcześniej na nasz rynek, w styczniu 2016 roku, trafi Renault Talisman w wersji sedan. To ciekawa limuzyna, w której opracowanie i wykonanie Renault naprawdę mocno się zaangażowało. Dość klasyczne linie nadwozia nie są pozbawione wyrazu, nie brakuje w nich smaczków, które warto odkrywać we własnym zakresie. Pas przedni nawiązuje do ostatniej stylistyki Renault zapoczątkowanej przez Clio IV i z sukcesami kontynuowanej przez Captura, Fluence’a, Espace’a i Kadjara. Wygląda elegancko, a duży romb nie pozwala pomylić tego samochodu z żadnym innym, gdyby ktoś próbował to na siłę uczynić ;-) Pas tylny z kolei jest bardzo wyrazisty, z reflektorami biegnącymi przez niemal całą szerokość nadwozia. Ale lampy te nie są w żadnym wypadku ordynarne, czy przytłaczające – wręcz przeciwnie – cechuje je elegancja i wyważenie stylistyczne. Jedyne, co można im zarzucić, to może przesadne podobieństwo do kloszy tylnych lamp w… Nowym Megane ;-) Ale z drugiej strony jest to spójna wizja projektantów pod wodzą Laurensa van der Ackera, który znowu na premierę ważnego samochodu założył specjalnie wykończone buty. Zastanawiam się, czy on je szyje na zamówienie? Tylko czy Adidas wykonuje takie indywidualne zlecenia? ;-)
Mniejsza o to. Sedan klasy średniej, czy też segmentu D, jak wolą niektórzy, następca Laguny, to auto okazałe, dobrze wyglądające, całkiem przestronne, ale sugerowałbym wybierać je w jaśniejszych barwach. Na ciemnym lakierze nie wszystkie przetłoczenia są od razu widoczne, choć może na dworze, poza halami wystawowymi, którym Frankfurt podarował naprawdę dużo miejsca, łatwiej będzie je dostrzec. Niemniej jednak dynamiczne linie nadwozia z pewnością lepiej będzie widać na jasnym lakierze, a owa dynamika świetnie do Talismana pasuje.
Renault Talisman w wersji sedan ma względnie spory otwór ładunkowy bagażnika, acz oczywiście praktyczniejsza będzie odmiana kombi. Sedan jednakże prezentuje się bardziej dystyngowanie i tak naprawdę dużo zależy od tego, kto będzie kupował ten samochód. Jeśli Renault wejdzie przebojem w rynek flotowy, to sedan może być poszukiwaną odmianą nadwoziową dla menadżerów. Rodziny i mniejsze firmy zapewne chętnie wybiorą wersję Grandtour. Obie wyglądają bardzo dobrze i zdecydowanie powinny się podobać. Mam nadzieję, że Polacy zaakceptują nie tylko interesujący design i francuską świeżość w segmencie D, ale i bogate wyposażenie. Oczywiście za wcześnie jeszcze, by mówić o cenach na polskim rynku, ale jeśli kogoś stać, to niech rozgląda się za wersją Initiale Paris – skóra i drewno w takich odmianach wyglądają naprawdę dobrze.
Pewnym zaskoczeniem mogą być za to tworzywa w Talismanie – górna część deski rozdzielczej jest przyjemnie miękka, ale plastiki z dolnej, mniej widocznej części, są już twarde. Wyglądają jednak dobrze, a może brak miękkości spowodowany jest troską o trwałość i odporność na zabrudzenia, czy raczej łatwość czyszczenia elementów, w które można i butem uderzyć, i torebką zarysować.
Talisman, jak wspomniałem, jest autem całkiem przestronnym, ale nie zaszkodzi pamiętać, że na tylnej kanapie sedana wygodnie będzie pasażerom o wzroście do 185 cm. Wyżsi mogą już trochę narzekać. Lepiej pod tym względem wypada kombi – myślę, że spokojnie możecie posadzić na kanapie nawet 190-centrymetrowych pasażerów.
Ogólnie Talisman robi bardzo dobre wrażenie. Jeśli ceny zostaną skalkulowane rozsądnie, a Renault Polska z tego na swój sposób słynie, to może być naprawdę interesująca propozycja w klasie średniej. To fajny samochód, z silnikami o niezbyt dużej pojemności skokowej, ale za to wydajnymi i oszczędnymi, a tego oczekują dziś kierowcy, zwłaszcza ci, dla których samochód nie jest wielką pasją.
Frankfurt był też w tym roku miejscem światowej premiery najnowszego kompaktowego samochodu rodem z Francji.
Chodzi oczywiście o Renault Megane IV. Auto tak naprawdę sylwetką nawiązuje do poprzedniej generacji, którą jeszcze oferują – w dobrych cenach! – polscy dealerzy, ale stylistyka została mocno odświeżona i teraz nawiązuje już całkowicie do aktualnej linii modelowej francuskiego koncernu. Megane IV jest samochodem, który zdecydowanie będzie się wyróżniał na ulicach. Renault nie przewiduje wersji trzydrzwiowej, nawet odmiana usportowiona R.S. będzie najprawdopodobniej (na 99%) wyposażona w pięcioro drzwi. Koszty opracowania odniesione do znikomej sprzedaży wersji trzydrzwiowych nie uzasadniały ekonomicznie powstania takiej odmiany. Dziś nawet ludzie poszukujący hot hatcha często sprawdzają walory użytkowe kupowanego samochodu, zwłaszcza, gdy wydają na niego dobrze ponad 100.000 złotych.
Na razie jednak na wersję R.S. trzeba będzie poczekać. Tymczasem, oprócz zwykłej Meganki, będzie można zamawiać odmianę GT. Pokazano ją na targach we Frankfurcie i trzeba przyznać, że wygląda nieźle. Zaostrza apetyt na coś mocniejszego, ale też nie epatuje specjalnie swoją mocą. Za to nie brakuje staranności wykończenia i dobrych materiałów. Podobnie zresztą, jak Talisman, w Megane też pojawiły się miękkie materiały na górze deski rozdzielczej i twardsze w dolnej części kokpitu. Także i tu zadbano (zależnie od wersji) o stonowane, dyskretne oświetlenie wnętrza, acz w nieco innych miejscach, niż w Talismanie. Ważne, że montaż elementów wnętrza nie pozostawia nic do życzenia – nic nie trzeszczy, nie skrzypi i nie zgrzyta.
Wersję Meganki będzie można rozpoznać także po… antenie. Niektóre egzemplarze, zapewne te lepiej wyposażone, będą miały „płetwę rekina”, inne – zwykły bacik. Z kolei w Talismanie antena będzie ukryta w nadwoziu.
Renault Megane IV trafi do polskich salonów pod koniec zimy, ewentualnie na początku wiosny 2016 roku, mniej więcej w tym samym czasie, co Talisman Grandtour. A kiedy możemy się spodziewać Megane Grandtour? Czy już w marcu w Genewie, czy dopiero za rok w Paryżu? Na razie trudno powiedzieć, ale ja obstawiałbym premierę za niespełna pół roku w Szwajcarii. I bardzo ciekawy jestem, jaką linię będzie miało najnowsze francuskie kombi w segmencie C.
I jeszcze jeden szczegół. Wspominałem już wyżej o systemie 4Control. Gdyby ktoś nie wiedział, jak to działa, koncern Renault przygotował na Frankfurt poglądowy mechanizm obrazujący cały MultiSense, czyli również wspomniany 4Control. Kręciło się kierownicą wybierając tryb miejski lub pozamiejski, a całość pokazywała, jak to wszystko pracuje, co się dzieje z tylnymi kołami i czego należy się spodziewać. I bardzo dobrze – edukacja ma ogromne znaczenie!
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze