Nowa Alfa Romeo Milano ma już swoją cenę i choć crossover do tanich nie należy, Stellantis przekonuje, że gdyby produkcja odbywała się we Włoszech, byłoby znacznie drożej. „Milano z Polski” wywołał prawdziwą burzę w rodzimym kraju Alfy.
Alfa Romeo Milano to najmniejszy model marki, który oparto na platformie CMP koncernu Stellantis. Włoski styl i sportowy charakter łączą się tutaj z technologią francuską, którą znamy m.in. z Peugeot 2008. Ile kosztuje nowa Alfa? Ruszyły już zamówienia na premierową wersję Speciale we Włoszech. Samochód kosztuje 39.500 euro (ok. 168 tys. zł) w wersji z silnikiem elektrycznym o mocy 156 KM. Nieco mniej, bo 29.900 euro (127 tys. zł) wyceniono hybrydę 48V.
Cena może wydawać się wysoka, ale Stellantis studzi nasze narzekania i przekonuje, że mogło być jeszcze drożej. „Gdybyśmy produkowali Milano we Włoszech, cena byłaby o 10 tysięcy euro wyższa. Zaoferowanie tego modelu za mniej niż 30 tys. euro nie byłoby możliwe” – powiedział Carlos Tavares, dyrektor generalny Stellantis za kulisami konferencji prasowej, na której zadebiutowała Alfa Romeo Milano.
Zobacz także: Nowa Alfa Romeo Milano oficjalnie. Włoski styl, sportowy charakter i napęd elektryczny
Produkcją modelu zajmie się zakład w Tychach, który montuje już dwie bliźniacze konstrukcje: Fiata 600 oraz Jeepa Avengera. Dla Włochów jest to nie do pomyślenia, że istniejąca od 1910 roku marka postanowiła produkować nowy model w innym kraju niż Włochy.
Alfa Romeo Milano nie powinna powstawać w Polsce?
Wybranie na miejsce produkcji nowej Alfy Polski to krok, podyktowany kalkulacjami kosztów, ale nie wszystkim się spodobał. Carlos Tavares naraził się już francuskiemu rządowi wybierając na miejsce produkcji e-208 zakład w Hiszpanii, przyszła kolej na Włochów. Minister Biznesu i „Made in Italy” Adolfo Urso powiedział, że samochód o nazwie, która pochodzi od włoskiego miasta nie powinien być produkowany w Polsce. Jego zdaniem wprowadza to w błąd konsumentów i sugeruje, że auto jest produkcji włoskiej. Jako potwierdzenie swoich słów przytoczył prawo nazywane „Italian Sounding”.
Stellantis raczej nie zmieni zdania i nie zamierza przenosić produkcji, ale pozostaje jeszcze kwestia nazwy, choć i w tym przypadku nie sądzimy, aby koncern poszedł na ustępstwa.
Najnowsze komentarze