Obejrzałem dziś w TVN Turbo program o nazwie „Automaniak max”. Prowadzi go Martyna Wojciechowska, która różne opinie wzbudza, ale ja osobiście nic przeciwko Pani Redaktor nie mam, a nawet ją lubię i trochę podziwiam. W dziś emitowanym odcinku Redaktor Wojciechowska nie tylko nie zepsuła swojej opinii w moich kaprawych ślepiach ;-) ale wręcz małe plusiki nawet zyskała. W przeciwieństwie do Redaktora… hmmm… chyba Maznasa z „Auto-Świata”. Bo to chyba z tym panem Redaktor Wojciechowska przeprowadziła teścik porównawczy Citroëna C1 i Toyoty Aygo.
Pan Redaktor starał się usilnie zdyskredytować auto z insygniami marki francuskiej na masce. Szatański to bowiem był pomysł – praktycznie bliźniacze (pod względem konstrukcyjnym, różnice dotyczą w zasadzie tylko stylistyki) auta w teście porównawczym. Pan Redaktor zaczął od – nie bójmy się tego napisać – głupiego stwierdzenia, że Francuzi poszli do Japończyków (prawie, jak Rywin do Michnika…), bo sami nie potrafią konstruować małych aut. No po prostu szlag mnie trafił!
Ciekawe, czy Pan Redaktor (Maznas?) słyszał kiedyś o Peugeocie 205… Czy obiła mu się o uszy nazwa Citroëna AX. Czy wreszcie wie, że małe przecież auto – Renault Clio – zdobyło prestiżowy tytuł Samochodu Roku 2006. Tak – zdecydowanie Francuzi nie mają pojęcia o konstruowaniu małych aut, a jeśli już coś takiego wyprodukują, to sprzedaje się to w śladowych ilościach…
Pani Martyna Wojciechowska skutecznie odpierała zarzuty kolegi z planu. Kontrowała, że to może Japończycy przyszli do Francuzów ;-) I takie tam różne. Ogólnie podobały mi się jej wypowiedzi.
Skonfrontowano też przyspieszenia i elastyczność obu aut, bo – jak się okazało – testowy Citroën napędzany był silnikiem benzynowym, a Toyota – dieslem. Chyba Pan Redaktor nie odrobił lekcji, bo ciesząc się z elastyczności ujeżdżanej Toyoty zapomniał, że silnik 1.4 HDi jest konstrukcją francuską, a benzynowa litrówka w C1 została opracowana przez Japończyków… Wszak do niedawna inżynierowie z Kraju Kwitnącej Wiśni nie robili małolitrażowych diesli, bo się na nich wystarczająco (we własnym mniemaniu) nie znali. Przełomem był skądinąd znakomity silnik 2.2 opracowany przez Hondę i zamontowany po raz pierwszy w aktualnowym Accordzie.
Tak więc Panie Redaktorze – cieniutko wypadły Pańskie próby, bo kto ma chociaż mgliste pojęcie o motoryzacji, ten wie, że opowiadał Pan banialuki. I to takie, których pewnie nawet w „Auto-Świecie” korekta nie przepuszcza ;-)
Życząc więcej obiektywizmu i rzetelności – pozdrawiam Pana serdecznie. Dla Pani Martyny mam zaś szczególnie miły uśmiech i podziękowania za próby wprowadzenia mniej subiektywnego spojrzenia na omawiane samochody.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze