Peugeot 508 oraz Peugeot 605 stoją w moim garażu, co wiedzą stali Czytelnicy Francuskie.pl. Oba lwy sprawiają mi wiele radości z posiadania. Dzisiaj kilka słów o 508 i problemie rdzy.
Teoretycznie współczesne, produkowane od co najmniej kilkunastu lat samochody winne być wolne od tak przyziemnego problemu jakim jest korozja. Gross producentów chwali się zaawansowanymi procesami jakimi poddawane są elementy karoserii i podwozia, wszystko w imię trwałości i zapobieganiu korozji. Niestety, w niektórych przypadkach bezwypadkowa przeszłość nie wystarcza.
Świetnym przykładem w tej kwestii jest Renault. Jeszcze w latach 90-tych samochody z fabryk Renault były uosobieniem tandety, nawet bezwypadkowe egzemplarze korodowały na potęgę w mgnieniu oka. Z początkiem lat dwutysięcznych nastąpił jednak gigantyczny przełom – produkty Renault śmiało można było stawiać jak wzorzec doskonałej ochrony korozyjnej. Niestety nie wszyscy producenci do kwestii ochrony antykorozyjnej podchodzą tak poważnie, nawet w modelach ze szczytu cennika. Flagowym modelem Peugeota od lat pozostaje model 508, wydawać by się mogło produkt dopracowany. Od ponad dwóch lat użytkuję 508 pierwszej generacji z 2016 roku. Mój egzemplarz od nowości użytkowany jest w Polsce, przede mną miał jednego użytkownika i brak wypadkowej przeszłości. Cały czas jest także garażowany. Wydawać by się mogło, że są to idealne warunki aby utrzymać samochód w doskonałej formie.
Zobacz: Testy samochodów Peugeot. Opinie, pomiary, spalanie
Niestety nie. Już kontrola przy zakupie wykazała obecność rdzawych punktów na wewnętrznych fragmentach nadkoli. Problem powracał cyklicznie, po każdej zimie ta część wymagała czyszczenia i ponownego zabezpieczania stosownymi preparatami. Winą nie jest brak fabrycznej ochrony, lecz jej mała grubość i niska odporność na uszkodzenia mechaniczne – w obrębie nadkola powłoka narażona jest nieustannie na uderzenia drobinek piasku, kamieni czy mieszanką soli (sól jest zabójcza dla samochodów i powinna zostać zakazana). W innych miejscach karoseria pozostaje w doskonałym stanie, podobnie nienagannie prezentuje się podwozie 508.
Przy okazji rutynowej kontroli przed sezonem zimowym znalazłem znacznie poważniejszy problem rdzawej natury. Na lewym progu w przedniej części pojawił się purchel, takiej niespodzianki absolutnie się nie spodziewałem w siedmioletnim samochodzie z bezwypadkową przeszłością. Po zeszlifowaniu powierzchni lakieru ukazały się dwie rdzawe dziury. Problemem zajął się doświadczony blacharz, uznałem że lepiej dokonać naprawy niezwłocznie bez kompromisów. Konieczne okazało się wycięcie skorodowanego fragmentu progu i wstawieniu reparaturki.
Zobacz: nowe samochody Peugeot. Promocje
Najpewniej winowajcą całego zamieszania jest niefrasobliwy pracownik wulkanizacji, który interwencyjną wymianę uszkodzonej opony dokonywał podnośnikiem bez żadnego gumowego dystansu – metalowy element podnośnika tarł bezpośrednio o próg. W efekcie wygięło się miejsce przeznaczone na fabryczny lewarek oraz nieznacznie rozwarstwiły się połacie blach, co wystarczyło aby woda dostała się do środka.
Naprawa kosztowała niespełna 2000 złotych, wliczając w to wyczyszczenie wnętrza progu, wstawienie nowej blachy i powtórne zabezpieczenie antykorozyjne wraz z lakierowaniem. Garażowe reparaturki z żywicy byłyby doraźnym rozwiązaniem na kilka miesięcy, później rdza wróciłaby ze zdwojoną siłą.
Najnowsze komentarze