Citroën zapowiada, że będą leciały iskry na stoisku pod szewronami. I miejmy nadzieję, że nie będą to iskry z elektrycznego e-Mehari ;-) Bo na pewno pojawi się on w hali nr 1, a obok niego nie zabraknie i słynnego auta sprzed lat – klasycznego Mehari.
Już za kilka dni w Paryżu odbędzie się kolejny salon Retromobile – prawdziwa Mekka dla miłośników klasycznych samochodów. Będziemy tam i my, bo lubimy mieć materiały z pierwszej ręki. Ale i Was zachęcamy do nadesłania relacji jak zrobił to choćby Artur Heise przed trzema laty.
Mehari zadebiutował w maju 1968 roku i od razu okazał się – jak na Citroëna przystało – wyjątkową konstrukcją. Karoseria z tworzywa sztucznego, pop-kolory, bezwstydnie przyjacielski – od razu chciało się do niego wskoczyć i pojechać nad morze. I tak reagowały tysiące młodych Francuzów. To była wyjątkowa konstrukcja w świecie samochodów otwartych, by nie napisać „kabrioletów”.
Pod koniec lat 60. XX wieku w kolorowej epoce hippisów, dzieci-kwiatów, cudownej muzyki i niezapomnianego „Je t’aime… moi non plus” Serge’a Gainsbourga…
…powstał samochód, który na zawsze zmienił oblicze motoryzacji. Nie jest tak słynny, jak 2 CV, czy DS, ale miłośnicy motoryzacji doskonale wiedzą, co to jest Mehari.
Nietypowy kabriolet powstał na podwoziu Citroëna Dyane 6, który z kolei bazował na wspomnianym przed chwilą 2 CV. Mehari był samochodem przyjaznym, funkcjonalnym, uniwersalnym, praktycznym i ekonomicznym. Idealny samochód do urlopowych wojaży po wybrzeżu. Dzięki nadwoziu z tworzywa ABS ważył zaledwie 525 kg i był całkowicie odporny na korozję. Można było go myć za pomocą węża z wodą, a warto było to robić, bo żywe kolory idealnie wpisywały się w tamte czasy i prezentowały się po prostu pięknie.
Nic dziwnego, że Mehari szybko stał się synonimem wolności, nieskrępowanej zabawy, afirmacją beztroskiego życia. Momentalnie też trafił na ekrany, choćby do filmów o żandarmie, w których główną rolę grał niezapomniany Louis de Funès. I nie było w tym wielkiej przesady, bo Mehari faktycznie trafiał do służb mundurowych ówczesnej Francji.
Ale pojawił się też na trasie maratonów, jak choćby Liège-Dakar-Liège w 1969 roku, czy Paryż-Kabul-Paryż rok później. I choć przez blisko 20 lat wyprodukowano jedynie 145.000 egzemplarzy, to pamiętajmy, że był to jednak samochód niszowy, można więc mówić o swego rodzaju sukcesie.
Blisko 30 lat po zakończeniu produkcji Mehari (w 1987 roku) idea odżyła. Citroën wskrzesił ducha przygody, radości, przyjemności, rozkoszy wręcz. Zaprezentował nawiązującego nieco do C4 Cactusa e-Mehari. „e”, bo w końcu mamy XXI wiek i stoimy u progu elektrycznej rewolucji w motoryzacji. A nowe auto jest równie zabawne, równie przyjemne, co pierwszy Mehari sprzed niemal półwiecza. I też ma plastikowe nadwozie i żywe kolory! I również można go umyć korzystając ze szlaucha.
e-Mehari napędza silnik elektryczny czerpiący energię z zespołu baterii LMP opracowanych przez Bolloré Group, z którą Citroën współpracuje. Jest oczywiście samochodem swoich czasów, ale ma w sobie ducha tamtego Mehari. We Francji można go już kupować. I tenże właśnie e-Mehari pojawi się obok starszego brata (dziadka raczej) w halach w Porte de Versailles w Paryżu podczas tegorocznego Retromobile. Wystawa rozpoczyna się już 3. lutego i potrwa do 7. lutego. Pięć dni uczty dla miłośników samochodów klasycznych, nie tylko francuskich zresztą. Bilety nie są tanie – jeśli zamówicie je przez Internet, to zapłacicie 16 euro za sztukę, przy zakupie na miejscu trzeba szykować o 2 euro więcej, ale jeśli macie nie więcej niż 12 lat, to wejdziecie gratis.
A jeśli chodzi o Citroëna, to nie tylko na Mehari można liczyć na Retromobile’2016. Na pewno pojawią się inne legendarne samochody tej marki. Liczne francuskie kluby zrzeszające miłośników marki, bądź poszczególnych modeli jak zwykle staną na wysokości zadania. Będzie można zobaczyć Citroëna C6 z lat 30. XX wieku. Na pewno nie zabraknie takich legend, jak Traction Avant, 2 CV (także w wersji van), który w tym roku obchodzi 65. urodziny, czy CX z lat 70.
Zapowiada się pyszna impreza!
KG; zdjęcia: Citroën
Najnowsze komentarze