Na rynku motoryzacyjnym rosną obawy o sprzedaż aut elektrycznych. Wśród wypowiedzi oficjalnych przedstawicieli poszczególnych marek można wyłowić ton pesymizmu, związany z obawami o wzrost sprzedaży.
Najpierw Volkswagen wstrzymał produkcję swoich elektryków, teraz głosy obaw dochodzą ze strony rynku amerykańskiego. Dynamika wzrostu sprzedaży samochodów elektrycznych może zacząć wyhamowywać a wszystko z powodu malejącego zainteresowania klientów. Czyżby doszliśmy do momentu, w którym rynek się nasycił?
Jeszcze niedawno prognozy rozwoju sprzedaży aut na prąd brzmiały bardzo optymistycznie. Teraz może okazać się, że rynek się nasycił, kto chciał i mógł kupić elektryka już go ma, a reszta kierowców woli lub wręcz musi pozostać przy napędzie spalinowym. Co będzie dalej? Trzeba by mieć bardzo dobrej jakości szklaną kulę, bo scenariuszy jest kilka.
Spowolnienie sprzedaży może wynikać z ogólnej sytuacji na rynku motoryzacyjnym, który zauważa spowolnienie wywołane rosnącymi cenami i kosztami oraz malejącą siła nabywczą po stronie odbiorców. Druga możliwość to wyczerpanie się puli osób zainteresowanych elektrykami – prekursorów motoryzacji na prąd i dojście do sufitu pod tym względem. Trzecia – to tylko chwilowe wstrzymanie zakupów, wszystko ruszy jesienią. To nie jedyne scenariusze, ale bardzo prawdopodobne.
Rozwój samochodów elektrycznych jest ściśle powiązany z dostępnością do infrastruktury oraz możliwościami finansowymi. Na rynku nadal nie ma tanich elektryków – oprócz Dacii Spring, te pojawią się dopiero w przyszłym roku, tak jak Citroën C3 czy Renault 5. Ich cena ma oscylować wokół 25.000 euro za wersję podstawową, nadal dużo – ale znacznie mniej niż dzisiejsze 35-45 tysięcy euro.
Producenci mają powody do obaw i słusznie zastanawiają się co będzie dalej, czemu dają wyraz w swoich wypowiedziach. Linda Jackson niedawno pokusiła się o niezbyt odkrywcze ale słuszne twierdzenie, że to rynek a właściwie klienci powinni decydować co dla nich najlepsze. Szefowa Peugeot ma oczywiście rację, wiele osób nie widzi żadnego powodu aby przepłacać za nowe technologie.
Także zapowiedzi producentów zdają się uwzględniać te plany. Peugeot właśnie ogłosił, że utrzyma silniki spalinowe (w wersjach hybrydowych) dłużej niż wcześniej zakładano. A wszyscy czekają co będzie z Euro 7 i jak potoczą się losy ambitnych planów na elektryfikację Europy od 2035 roku. Dzisiaj nie jest to takie pewne jak kilka lat temu…
fot. Citroën Karin
Najnowsze komentarze