„Auto Motor i Sport” nr 09 (208) z IX.2008
Stron: 132 (z okładką)
Cena: 8,50zł
Koszt 1 strony: ponad 6,4 grosza
Warto kupić: raczej nie
O jakich markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault (+Dacia)
O jakich modelach piszą lub choćby wzmiankują: C5, C6, 1007, 407, Megane, Twingo, Logan, Sandero, sportowe
Pierwszy raz nazwy francuskich koncernów motoryzacyjnych pojawiają się dopiero na 16. stronie „Auto Motor i Sport” przy okazji zestawienia rejestracji nowych samochodów w I półroczu br. Renault, Peugeot i Citroën zajmują miejsca odpowiednio siódme, ósme i dziewiąte.
Dwie strony dalej dwie wzmianki o Megane. Pierwsza dotyczy zapowiadanej na paryski salon samochodowy (za niespełna sześć tygodni) premiery nowej odmiany popularnego francuskiego kompaktu. Opublikowano nawet szpiegowską fotkę nowej Meganki zrobioną w Stanach Zjednoczonych. Druga notatka dotyczy wersji R26.R, o której już kilkakrotnie pisaliśmy. To odchudzona usportowiona odmiana przygotowana przez Renault Sport w liczbie jedynie 450 egzemplarzy, z czego aż 230 trafi na brytyjski rynek. Pokazano ją zresztą właśnie w Londynie, podczas tamtejszej wystawy branżowej.
Peugeot 1007 został pokazany na stronie 20. jako alternatywa, czy też konkurent dla opisywanej tam Hondy Jazz.
Z kolei Twingo wystąpiło na stronie 23. jako konkurent dla Forda Ka. O francuskim autku napisano, że jest dobre, ale nudne. Odważna opinia…
Do strony 40. nie znajdziecie nic o samochodach francuskich, a na tej ze wspomnianym numerkiem ujrzycie krótki test Peugeota 407. To auto poddane zostało niedawno delikatnemu liftingowi, który z właściwym sobie wdziękiem opisuje Redaktor Obrocki. Testowana wersja 2.7 HDi kosztuje wprawdzie niemal 146 tys. zł, ale przecież za dużo mniejsze pieniądze można mieć 407-kę z nieco słabszym silnikiem i odrobinę uboższym wyposażeniem, ale wciąż zadawać nią szyku. Peugeot 407, to bowiem auto reprezentacyjne, urodziwe i wyróżniające się w masie Passatów świeżością, lekkością i… zwykle nawet kolorem! Do tego komfortowe, dość przestronne i nie trzeba za wszystko dopłacać ;-)
Wspomniany na wstępie test nowego Citroëna C5 opublikowano na stronach 74-78. Auto uznano za bardzo dobrze wyposażone, oryginalne, funkcjonalne i oczywiście bardzo komfortowe. Naturalnie podkreślono też bardzo wysoki poziom oferowanego bezpieczeństwa. Krytyce poddano zestaw klawiszy na konsoli centralnej. Cóż – faktycznie przyciski mogłyby być minimalnie większe, bo podczas jazdy manipuluje się nimi mało wygodnie, ale z drugiej strony od czegóż jest zestaw sterujący na kierownicy z nieruchomym środkiem? A wpisywanie adresów do nawigacji lepiej i bezpieczniej jest przeprowadzić, kiedy auto stoi.
Redaktor Ziemek znakomicie ocenił zawieszenie hydropneumatyczne testowanego Citroëna. Komfort jest nieporównywalny z czymkolwiek innym, no może jedynie z C6, ale z uwagi na różnicę masy i nieco inny charakter auta, C5 pozwala na odrobinę szaleństwa, zaś C6 jest raczej wygodnym połykaczem autostrad.
Również silnik, skrzynia biegów (automatyczna) i układ kierowniczy zostały ocenione bardzo wysoko. Świetne oceny uzyskała również dwustopniowa regulacja pochylenia oparcia, czytelność zegarów, wyciszenie… I mnóstwo innych rzeczy ;-) Po stronie wad wypisano jedynie stosunkowo nieduży bagażnik, dużą średnicę zawracania i relatywnie wysoką cenę. Z tym ostatnim trochę trudno się zgodzić, bo jakiekolwiek auto niemieckie z podobnym silnikiem i zbliżonym poziomem wyposażenia będzie zwykle zauważalnie droższe…
Teraz będzie o samochodach niefrancuskich. Tylko chwilka. Otóż na stronie 50 napisano w teście Passata, że jego wyposażenie dobrze jest kupować w pakietach. Podano przykłady – lakier metalizowany, reflektory przeciwmgłowe, czujniki parkowania i komputer pokładowy można nabyć za 2.520 zł (przynajmniej część tych elementów w tej klasie jest standardowym wyposażeniem aut francuskich), zaś za 1.000 zł można mieć nawigację, reflektory biksenonowe, lakier metalik i rolety szyb bocznych oraz szyby tylnej. 31 stron dalej napisano o Passacie, że pakiet „nawigacja” zawierający właśnie nawigację, lakier metalik, reflektory biksenonowe i rolety kosztuje 8.860 zł. Jaka więc jest prawda?
Na stronach 98-101 „Auto Motor i Sport” próbuje odpowiedzieć na pytanie, jaki nowy samochód można kupić za 30 tys. zł. Okazuje się, że spośród ośmiu zaprezentowanych modeli aż trzy pozostaje w kręgu naszych zainteresowań. To Renault Twingo oraz Dacie Logan i Sandero.
Relację z Rajdów Turcji i Finlandii znajdziecie na stronach 114-116. Tekst Redaktora Obrockiego czyta się naprawdę miło, zwłaszcza, że Sebastien Loeb wygrał Finlandię jako jeden z nielicznych kierowców spoza Skandynawii ;-)
I właśnie doniesienia sportowe kończą tematykę samochodów francuskich w sierpniowym numerze „Auto Motor i Sport”. Czy warto więc tym razem kupić ten miesięcznik? Moim zdaniem – po uwzględnieniu ceny – raczej nie, ale wybór – jak zwykle – należy do Was.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze