Aby doszukać się początków zainteresowania Citroenem DS przez Pana Zbigniewa musimy cofnąć się do czasu, gdy uwagę 12-letniego Zbyszka przykuł osobliwy pojazd w kolorze kawy z mlekiem. Auto w dziwny sposób leżało „na brzuchu” i nie sposób było odgadnąć, jak to cudo jeździ. Gdy do samochodu wsiadł właściciel, DS podniósł się z pomocą hydropneumatycznego zawieszenia i ruszył w drogę. W głowie chłopca zrodziło się marzenie, które zostało zrealizowane dopiero wiele, wiele lat później.
Pierwsza okazja do zakupu legendarnego Citroena pojawiła się jeszcze pod koniec lat 90 podczas spotkania z właścicielką czarnego DS-a z czerwoną tapicerką, która przyjechała z Niemiec do Opola z zamiarem sprzedaży samochodu. Razem z mężem miała już sześć Citroënów i powoli brakowało miejsca na kolejne. Gdyby nie nowe wydatki w rodzinie, Pan Zbigniew już wtedy zrealizowałby swoje marzenie, ale na własnego Citroëna DS musiał jeszcze trochę poczekać.
Miłość do DS-a pozostała i po kilkunastu latach spowodowała wznowienie poszukiwań samochodu. Niestety każdy oglądany egzemplarz miał problemy z korozją. Z pomocą przyszła małżonka, która zamieściła ogłoszenie w internecie i znalazła pięknego zielonego DS23 z 1972 roku. Pojazd napędzał silnik o pojemności 2347 cm3, który generował 115 KM mocy. Kilka drobnych wad samochodu nie przesłoniło jednej podstawowej zalety – Citroën był wolny od rdzy. Auto nie pozwalało o sobie zapomnieć. Pan Zbigniew wiedział już, że kupi właśnie tego DS-a i po dwóch tygodniach ponownie zjawił się u właściciela.
Zobacz także: Citroën DS: samochód, który uratował życie Charles’a de Gaulle’a
Ten lakier ma już ponad 40 lat!
Samochód początkowo miał kolor czarny i służył jako środek transportu urzędnikom w rządzie Gierka. Poprzedni właściciel znalazł auto na przetargu samochodów rządowych w 1978 roku. Po zakupie rozebrał DS-a na czynniki pierwsze, przez 4 lata konserwował i zarejestrował. W roku 1980 model doczekał się nowego, zielonego koloru nadwozia, który znajduje się na samochodzie do dziś. Aż trudno uwierzyć, że lakier ma już ponad 40 lat ponieważ jest znakomitym stanie. Nie do końca wiadomo, skąd pochodzi oliwkowy odcień, ale na pewno nie jest to typowa barwa dla DS-a. Podobno wzorem był kolor z gamy Opla, ale nie ma na to żadnego potwierdzenia.
Przechowywany w ogrzewanej hali i traktowany niczym oczko w głowie Citroën DS23 służył głównie podczas wyjazdów wakacyjnych do Bułgarii oraz weekendowych przejażdżek, stąd niski przebieg, który w 2019 roku wynosił tylko 67 tys. km. Poprzedni właściciel nawet nie myślał o sprzedaży auta, ale ze względu na swój podeszły wiek, w końcu zmienił zdanie. Warunek był jeden: nowy właściciel musi całym sercem dbać o samochód. Pan Zbigniew poznał całą historię Citroena i otrzymał list z wytycznymi dotyczącymi traktowania pojazdu oraz imponujący zapas części do DS-a, których nie zdołał zmieścić do jednej przyczepy. „Albo bierzesz komplet, albo nic” – dowiedział się Pan Zbigniew dlatego musiał zrobić dwa kursy, aby zapakować wszystko.
Zobacz: Historia niezwykła – Citroen kontra Renault. Dwie różne wizje, dwa charaktery
Klasykiem do ASO?
W momencie zakupu Citroën DS był zastany pod względem mechanicznym i wymagał opieki mechanika. Niestety, znalezienie dobrego specjalisty od tego modelu w Polsce nie jest łatwym zadaniem. Pan Zbigniew spytał nawet w Autoryzowanym serwisie Citroena, który o dziwo zgodził się przyjąć auto. Gdy Citroën DS23 Pallas przyjechał na miejsce, wywołał w serwisie powszechne zdumienie: „A więc to taki Citroën DS!” – zawołał jeden z pracowników na widok auta. Osoba kontaktowa najwidoczniej miała na myśli nowocześniejsze samochody marki a gdy Pan Zbigniew wspominał o roczniku, na łączach pojawiły się zakłócenia. Mimo wielkich chęci, żaden z pracowników nie był w stanie poradzić sobie z pojazdem, ale udało się uzyskać kontakt do człowieka, który dobrze znał starsze modele Citroena.
Pan Roman z Opola zdziwił się na widok znajomego DS-a. Przed laty sam chciał kupić auto, ale otrzymał informację, że model nie jest na sprzedaż. Właściciel również okazał się znajomym i przekonał mechanika, by podjął się naprawy. Następnie Citroen trafił do Gdańska do Pana Sławka, który zajął się większością prac serwisowych. Od 2019 roku, czyli od kiedy właścicielem jest Pan Zbigniew, w DS-ie wymieniono rozrusznik, przerobiono chłodnicę, zregenerowano gaźnik, samochód otrzymał nowe opony, zestaw tłumików oraz drążki kierownicze ponieważ te, które znajdowały się w pojeździe pochodziły od Citroëna ID. Wymiana wyeliminowała luzy i poprawiła promień skrętu.
Nie tylko Citroeny
Pan Zbigniew miał wiele samochodów francuskich marek. Był właścicielem Renault 25, Master, Trafic, Renault 5 Campus, Citroëna C5 z 2013 roku, czy Citroëna C25, którego odkupił od drużyny kolarskiej Andrzeja Sypytkowskiego. Oklejony na żółto wóz serwisowy służył w wyścigach kolarskich w Szwajcarii. Jedną z ciekawostek, które należały do Pana Zbigniewa jest również Peugeot 504, który został sprzedany dla zdobycia funduszy na DS-a. Nowym właścicielem został Pan Marek, o którym wspominamy w osobnym artykule. Samochód wystąpił w filmie Gierek.
Filmową a właściwie reklamową przygodę miał mieć również oliwkowy Citroën DS. Niewiele brakowało, aby pojazd pojawił się w słynnej świątecznej reklamie Apartu z Anną Lewandowską, Małgorzatą Sochą i Julią Wieniawą, ale ze względu na problemy ze zdrowiem, Pan Zbigniew musiał odmówić producentom filmu.
Citroëna DS23 można zobaczyć w różnych częściach Polski podczas wydarzeń zrzeszających sympatyków samochodów zabytkowych oraz zlotów miłośników Citroena. Pan Zbigniew uczestniczył w 100-leciu marki w Szreniawie w 2019 roku oraz w imprezach w Gdańsku, Głuchołazach i Tychach. Podobnych imprez w naszym kraju nie brakuje. Na kilku z nich samochód był wyróżniany okazałymi pucharami za najpiękniejsze auto zlotu. W planach są już kolejne spotkania i wyjazdy, na których być może się spotkamy.
Bardzo dziękuję za rozmowę!
Najnowsze komentarze