Z powodu szerzącej się epidemii koronawirusa odwołano wszystkie loty i para Brytyjczyków nie miała możliwości powrotu do swojego kraju. Pomógł 22-letni Peugeot 406 w wersji kombi z przebiegiem ponad 300 tys. km.
Ian Blair i jego żona Jen przylecieli do Krakowa 11 marca, aby świętować okrągłe 50. urodziny Iana. Po przylocie do Polski okazało się, że z powodu epidemii koronawirusa, wszystkie najbardziej uczęszczane miejsca zostaną zamknięte. Mimo to para cieszyła się przez kilka dni spacerami po pięknym i pustym Krakowie. W sobotę rano podczas śniadania dowiedzieli się, że kolejnym krokiem w walce z epidemią jest odwołanie wszystkich lotów. Para Brytyjczyków zjawiła się na lotnisku, gdzie zastali setki zdezorientowanych ludzi i totalny chaos. Pracownicy linii lotniczych nie byli w stanie pomóc. Ian i Jen zdali sobie sprawę, że nie mają prawie żadnych szans na powrót do swojego kraju. W końcu Ian wpadł na pomysł, aby kupić samochód. Jego żona początkowo sceptycznie podchodziła do tego rozwiązania, ale to właśnie czerwony Peugeot 406 pomógł im wrócić do kraju.
Dzięki pomocy taksówkarza okazało się, że zakup pojazdu w Polsce nie jest wcale taki trudny. Pan Mariusz znalazł w internecie ogłoszenie sprzedaży 22-letniego Peugeota 406 z silnikiem Diesla, który na liczniku miał ponad 300 tys. km. Pojazd kosztował ok. 1.800 zł i posiadał ważny przegląd oraz ubezpieczenie.
Ian i Jen przy okazji zaproponowali wspólną podróż parze studentów. Lawrie Porter i Meghann Kerr, spędzali swoje pierwsze zagraniczne wakacje w Krakowie i podobnie jak Ian i Jen utknęli w Polsce. „Łamiecie wszelkie zasady o wsiadaniu do samochodu z dziwnymi ludźmi w obcym kraju, które wpajali Wam rodzice” – powiedział Ian nowym towarzyszom, ale wyjątkowe sytuacje wymagają specjalnych kroków, dlatego drogę do Wielkiej Brytanii pokonali we czwórkę. „Podzieliliśmy koszty samochodu i pojechaliśmy. Byli świetnymi kompanami” – mówił Ian w wywiadzie dla magazynu The Sun. Peugeot 406 przejechał przez Niemcy, Belgię i Francję aż dotarł do Wielkiej Brytanii. W sumie pokonał ponad 2.000 km.
Pojazd otrzymał imię Mariusz na cześć polskiego taksówkarza. Początkowo Ian i Jen zamierzali oddać Peugeota Mariusza na złom, ale nie mieli serca tego zrobić, ponieważ bardzo przywiązali się do samochodu: „Prześlemy jedną z polskich tablic rejestracyjnych do Lawrie i Meghann na pamiątkę” – powiedział Ian.
Źródło: The Sun
Najnowsze komentarze