Citroën pojawiał się w polskiej w prasie w zaskakujących kontekstach. Już w 1928 roku dziennik ABC ostrzegał, że Niemcy pod pretekstem budowy samochodów pustynnych, mogą tworzyć wojska pancerne, które były zakazane traktatem Wersalskim. Z kolei niemiecka prasa wprost donosiła o przygotowaniach do wojny z Polską. Poczytajcie…
„Najwyższy czas zwrócić uwagę na zamaskowane zbrojenia Niemiec, szykujących się do wojny z Polską. Już dawno temu zajechała karawana „cytrynek” z Algieru aż do Timbuktu w poprzek wielkiej pustyni afrykańskiej. Od tej pory wawrzyny pana Citroëna nie dają spać niemieckiemu generałowi Groenerowi. Następca słynnego dr. Gesslera w ministerstwie Reichswehry po długiej bezsenności doszedł do wniosku, że bodaj dla „celów zdrowotnych rozbrojonego” niemieckiego militaryzmu może się kiedyś okazać potrzeba… dla turystycznych przejażdżek Reichswehry przez jakąś pustynię. Na cytrynkach nie wypadałoby, bo zbiedzone przez wojnę Niemcy stać na wielki styl. Zatem p. generał Groener w fabryce samochodów w Brunszwiku zamówił dziesięć „wozów pustynnych”.
Taki samochód posiada aż do 5 osi, 10 kół i w ogóle przynosi zaszczyt swej wspaniałej niemieckiej nazwie „Wustenwagen”. Nie dziw więc, że kosztuje prawie dwa razy tyle co najzbytkowniejszv Rolls-Royce — 90.000 marek złotych sztuka! 10 sztuk razem 900.000 marek złotych. Dla „rozbrojonych” Niemiec naprawdę drobnostka, jeśli się zważy. że tak zwana „stutysięczna” armia niemiecka kosztuje rocznie 700 milionów marek, czyli przeszło 1.400 miljonów naszych złotych (t. j. dwa razy tyle z grubym naddatkiem co cały etat wojskowy polski). Te wozy pustynne dla Reichswehry są obecnie sensacją na łamach socjalistycznej prasy niemieckiej. To też wielki organ socjaldemokracji saskiej. „Leipziger Volkszeitung” przypomina przy tej okazji decyzję gabinetu socjalisty MilIera o dalszem prowadzenia budowy krążownika pancernego decyzją, której nie sprzeciwili się ministrowie socjalistyczni, chociaż jut przed majowemi wyborami olbrzymia większość stronnictwa wypowiedziała się przeciw niepotrzebnemu wydatkowi na niepotrzebny okręt wojenny.
Jednym z argumentów którem posługiwał się Groener na radzie ministrów było oświadczenie, że budowa pancernika nic spowoduje nowego obciążenia budżetu marynarki, ponieważ w innych pozycjach zostaną przeprowadzone skreślenia. Słusznie więc zauważa „Leipziger Volkszeitung”, że budżet marynarki niemieckiej musi być niezwykle wielki, skoro z oszczędności można przeprowadzić budowę pancernika. Ale tak samo, stwierdza to pismo, gruntowego wymagałoby zbadania etatów sił lądowych, bo nie figurowało w nim owe zamówienie na samochody pustynne.
Organ socjalistyczny domaga się od Reichstagu. by zażądal znacznego obniżenia wydatków na Reichswehrę. A to tembardziej, że ministerstwo Reichswehry zmierza wyraźnie do jeszcze większej nieprzejrzystości w układzie wydatków niemieckich na cele wojskowe. I tak próbuje ono wymusić na poszczególnych państwach Rzeszy przyjęcie budowy nowoczesnych koszar na rachunek własny, grożąc zmianami w rozmieszczeniu garnizonów, niekorzystnemi dla całego szeregu po mniejszych miast niemieckich.
Jeśli Reichswehrze udałoby się to nowe zamaskowanie, to na przyszłość już wogóle nie będzie możliwem stwierdzenie ile właściwie naród niemiecki musi płacić za utrzymanie swej „małej” armii. Historja samochodów pustynnych jest równie pouczająca jak historja okrętów wojennych, których ma być 4 czy 5, przeznaczonych, wedle zupełnie szczerych wyjaśnień nacjonalistycznej prasy niemieckiej, do przyszłej wojny z Polską. Generał Groener nic będzie obwoził swojemi dziesięciokołowemi samochodami turystów po nieistniejących pustyniach w Niemczech. Nawet najnaiwniejszy laik odgadnie, że takie potężne podwozie o pięciu osiach daje się z łatwością przerobić w przeciągu 2-3 na również potężny… czołg pancerny. A czołgów pancernych wedle traktatu Wersalskiego Niemcom budować nie wolno. Ale jakąż miałaby być korzyść z wielkiego budżetu „malej Reichswehry”, gdyby się nic udało w nim przeszmuglować nie dziesięć lecz kilkaset wozów pancernych, tak bardzo potrzebnych dla wojny… z Polską!”
Więcej ciekawych tekstów na temat historii motoryzacji oraz historii Polski znajdziesz w dziale Historia na Francuskie.pl.
Źródło: ABC, pismo codzienne, sobota 22 września 1928 r.
Najnowsze komentarze