Azja, zwłaszcza Chiny, to dziś wielki rynek samochodowy. Od kilku lat Chiny są największym rynkiem motoryzacyjnym na świecie i choć pisze się, że tamtejsza gospodarka zwalnia, to i tak utrzymuje takie tempo wzrostu, o jakim wiele państw europejskich może tylko pomarzyć. Nic więc dziwnego, że na Salon Samochodowy w Pekinie przyjeżdża coraz więcej dziennikarzy z całego świata, a i Chińczyków na nim nie brakuje.
Salon Samochodowy w Pekinie jest wielką imprezą. Miałem przyjemność gościć tam w tym roku po raz drugi. Pierwsza moja wizyta w Chinach miała miejsce dwa lata temu i odwiedziłem wówczas zarówno targi, jak i salon DS w Pekinie. Teraz wróciłem na znane sobie tereny wiedziony tam ciekawością tego, co zaprezentują francuskie marki w Państwie Środka. A w zasadzie każda z nich zapowiadała interesującą premierę. Co wyszło z tych zapowiedzi?
Pozwolę sobie tę relację podzielić na poszczególne marki. Ułożę je alfabetycznie, co oznacza, że na pierwszy rzut pójdzie Citroën. To chyba nawet dobrze, bo przecież Francuzi zapowiedzieli premierę samochodu, którego poprzednie wcielenia były niebanalne i do dziś są wspominane przez miłośników motoryzacji. Jaki więc okazał się Citroën C6 nowej generacji? Jak wypadł Nowy Renault Koleos, dla którego Salon Samochodowy w Pekinie również był areną międzynarodowej premiery? Co zaprezentowały marki DS Automobiles oraz Peugeot? O tym wszystkim przeczytacie w niniejszej relacji, którą okrasiliśmy garścią zdjęć oraz kilkunastoma filmami.
Citroën
Światową premierę miał na tych targach Citroën C6. Dobrze, że leciałem na Salon Samochodowy w Pekinie przygotowany przez wstępne zapowiedzi, bo gdybym nie widział tych nieoficjalnych, przedtargowych zdjęć, to po przybyciu na stoisko Citroëna mógłbym – po odsłonięciu skrywanego auta – pomyśleć, iż pomyliłem stoiska ;-) Tak „woldzwageniarskiego” samochodu w historii Citroëna jeszcze bowiem nie było. Owszem – musimy brać pod uwagę fakt, że Chiny wciąż kochają sedany (rynkowi chińskiemu, a raczej chińskim ulicom poświęcę odrębny materiał), a wielkość samochodu, jego przestronność oraz klasyczna linia wciąż grają tam dużą rolę, ale tak bezpłciowa stylistyka w aucie z szewronami??? To mnie naprawdę podłamało. Nie na tyle jednak, bym do tego auta nie podszedł.
Stylistykę przodu ratują dość charakterystyczne w układzie światła do jazdy dziennej oparte oczywiście o LED-y. W czasach, gdy producenci prześcigają się w formowaniu pasków LED-owych w najróżniejsze esy-floresy, Citroën w Nowym C6 poszedł pod prąd i zastosował pięć sporych źródeł światła z każdej strony ułożonych w prostej linii. To wygląda nieźle. Także tył auta jest dość spokojny stylistycznie. Zupełnie do francuskiej marki z odważnego designu słynącej niepasujący. Postanowiłem jednak zajrzeć do środka.
No i tu widać, że Citroën zaprojektował C6 pod kątem ludzi, którzy nie przywiązują wagi do stylistyki zewnętrznej, za to chcą się dobrze czuć w swoim aucie. Nowy C6 okazuje się samochodem bardzo interesującym. Ciekawie rozwiązana konsola środkowa proponuje rozwiązanie „piętrowe”. Automatyczna skrzynia biegów ma wprawdzie niezbyt designerski lewarek, ale paskudnym mimo wszystko trudno byłoby go nazwać. Skórzane wykończenie ozdobiono delikatnym wzorkiem, zaś drewno wydaje się być naprawdę drewnem. A jeśli nim nawet nie jest (co jednak zdaje się dość prawdopodobne), to wykończono go tak, że nie błyszczy się bez sensu, jak w wielu produkcjach niemieckich, wyglądających wówczas dość odpustowo, by nie napisać, że festyniarsko. Pod tym względem Nowy C6 prezentuje się całkiem dobrze.
Nowy C6 jest autem przestronnym i ze smaczkami stylistycznymi. Uchwyty drzwi, zarówno przednich, jak i tylnych, wyraźnie nawiązują do tych z C4 Cactusa. Pionowe dysze nawiewów powietrza dają upust czterostrefowej klimatyzacji. Podgrzewane są cztery miejsca, przy czym sterowanie tylnymi jest zlokalizowane w podłokietniku, który opuszcza się na środkową część kanapy. Znajduje się tam także niewielki schowek, a całość wykończono głównie skórą i drewnem (lub tworzywem drewno imitującym) oraz w drobnej części plastikiem o wykończeniu typu lakier fortepianowy. Nie zabrakło też elementów chromowanych. Skórzane obicia kanapy i foteli również zdobione są tak samo, jak obicia deski rozdzielczej. Oparcia kanapy można pochylać (elektrycznie), są też wyposażone w masażery, a całością tych udogodnień steruje się odpowiednimi przyciskami we wspomnianym rozkładanym podłokietniku.
Zdecydowanie samochód robi wewnątrz bez porównania lepsze wrażenie, niż na zewnątrz. Niestety nie wyposażono go w hydraulikę, a przynajmniej wewnątrz auta nie ma żadnych elementów takim zawieszeniem sterujących. Nie pozwalano jednak na otwieranie maski, trudno więc zgadnąć, co znajdowało się w komorze silnika. W efekcie trudno zgadnąć, jakie silniki Citroën zaoferuje w tym samochodzie poza faktem, że będą to jednostki benzynowe – diesle w Państwie Środka są montowane praktycznie tylko w dużych samochodach użytkowych. Możemy niemal na pewno oczekiwać jednostki 1.8 THP generującej 200 KM mocy maksymalnej i 280 Nm maksymalnego momentu obrotowego (w zakresie 1.400-4.000 obr./min.).
Citroën wciąż stawia w Chinach na sedany, choć nie tylko. Salon Samochodowy w Pekinie był na to kolejnym dowodem – modele C6, C5, C4, C4L, czy e-Elysee stanowiły trzon stoiska francuskiej marki. No właśnie – e-Elysee… Pojazdy elektryczne nie są w Chinach niczym nowym. Po ulicach jeżdżą samochody o napędzie elektrycznym (głównie rodzimych marek), ale jest też masa skuterów, czy motorowerów na baterie! Jeżdżą bezgłośnie, nie emitują spalin, są oszczędne, a czasem występują – mowa o jednośladach – w wersjach użytkowych, z całkiem sporymi skrzyniami ładunkowymi! Citroën też więc pokazał samochody elektryczne. Jeden z nich, to e-Mehari, który w Europie w wersjach produkcyjnych znany jest od początku roku (oglądałem go w lutym na Retromobile w Paryżu i miesiąc później w Genewie), zaś drugi, to elektryczna wersja doskonale znanego w Chinach C-Elysee – Citroën e-Eylsee. Ten pierwszy był dostępny do oglądania niemal bez ograniczeń, acz do środka wsiąść nie pozwalano. Ten drugi miał tak ciemne szyby, ze wnętrze było praktycznie niewidoczne. Niemniej jednak jestem przekonany, że e-Elysee już wkrótce wyjedzie na ulice Państwa Środka. Bo Chińczycy, wbrew wielu opiniom spotykanym w pewnym państewku nad Wisłą, są świadomi wpływu ludzkości na środowisko i też pragną żyć na czystej Ziemi. To szczególnie widoczne właśnie w Pekinie, który jest wielką aglomeracją i często zmaga się ze smogiem.
Salon Samochodowy w Pekinie był też areną, na której pokazano miejskiego SUV-a C3-XR. Auto miało swoją premierę w przedprodukcyjnej wersji przed dwoma laty w tym samym miejscu, ale był to już samochód praktycznie gotowy do produkcji. Dziś spotyka się je na pekińskich ulicach, bo ten segment bardzo dynamicznie się rozwija i Chińczycy też – jak reszta świata – coraz chętniej sięgają po SUV-y. Co więcej – natrafiłem na ten samochód w salonie z luksusowymi samochodami, gdzie stał pomiędzy Rolls-Royce’em i Bentleyem, a za nimi znajdowało się jeszcze jakieś BMW. Zdjęcie z tego salonu też Wam zaprezentuję (acz przy innej okazji), bo to niezła ciekawostka. Mnie osobiście bardzo cieszy fakt, że Citroën (nawet C3-XR) uznawany jest w Chinach za luksusowy samochód i stawiany obok takich marek, jak Bentley, czy Rolls-Royce ;-)
Na stoisku Citroëna pojawił się też – w roli spuścizny marki – model CX Prestige. Był dość chętnie fotografowanym samochodem, acz tak naprawdę największe zainteresowanie wzbudzała Nowa C6-tka. Nam może się ona wydawać nijaka i zupełnie niefrancuska, ale chińscy dziennikarze starali się ją obfotografować i sfilmować z każdej możliwej strony i poświęcali na ten samochód dużo czasu.
Nie mogłem też nie pokazać Wam Dongfenga A9 – sedana, który bazuje na konstrukcji Citroëna C6. Wygląda wprawdzie nie tak dobrze, ale technika pochodzi z francuskiego modelu. Niestety nie można było do niego podejść, nie wiem więc, czy zaadaptowano wszystko łącznie z hydropneumatyką, ale tak, czy inaczej, postanowiłem Wam ten samochód na dwóch zdjęciach pokazać.
DS
Marka DS Automobiles tak naprawdę zadebiutowała w globalnej skali właśnie w Chinach. Dopiero później oficjalnie usamodzielniła się w Europie. Dziś za Wielkim Murem jest marką zupełnie samodzielną, która owszem – nawiązuje do spuścizny Citroëna – ale tak realnie wystawia się nawet w innej hali ekspozycyjnej. Salon Samochodowy w Pekinie jest dużą imprezą i hal jest kilka, przy czym Citroën, Peugeot i Renault były w jednej, a DS Automobiles w innej. Dlaczego? By podkreślić swoje aspiracje do segmentu premium. Obok były stoiska takich marek, jak Acura, Cadillac, Infiniti, czy Lexus. DS był więc w doborowym towarzystwie. To słuszne posunięcie – ludzie poszukujący modelu z wyższej półki cenowej na pewno szukają właśnie tam.
Salon Samochodowy w Pekinie w roku bieżącym był areną, na której pokazano model DS 4S. To auto kompaktowe, ale myliłby się ten, kto pomyślałby, że to europejskie DS 4. Nie – popatrzcie choćby na tylne drzwi. Ten samochód jest inny. Owszem, technicznie bardzo zbliżony, ale to jednak nie do końca to samo, co można kupić na Starym Kontynencie.
DS 4S oferowany będzie w Chinach z silnikami benzynowymi 1.2 THP 130, 1.6 THP 160 i 1.8 THP 200. Ich maksymalne momenty obrotowe, to odpowiednio 230 Nm (w zakresie 1.750-3.500 obr./min.), 240 Nm (w zakresie 1.400-4.000 obr./min.) oraz 280 Nm (w zakresie 1.400-4.000 obr./min.). Czas, po jakim poszczególne wersje osiągają setkę, to odpowiednio 10,7 sekundy, 9,7 sekundy oraz 8,5 sekundy. Prędkość maksymalna, to 195 km/h, 207 km/h i 230 km/h. Auto waży od 1.421 kg przez 1.472 kg aż po 1.512 kg i mierzy 4.435 mm długości, jest szerokie na 1.843 mm i wysokie na 1.510 mm, a rozstaw osi sięga 2.715 mm.
DS 5 jest oferowany w Chinach z silnikami 1.6 THP 160 i 1.8 THP 200.
Z taką samą gamą silnikową sprzedawany jest za Wielkim Murem także SUV DS 6 (spotykany często także z określeniem DS 6 WR).
Salon Samochodowy w Pekinie był miejscem, gdzie pokazano wszystkie te samochody, ale zaprezentowano tam także sedana DS 5LS. Co ciekawe na pekińskich ulicach widziałem kilka sztuk DS 5, ale w wersji 5LS żadnego. Za to SUV-y DS 6 spotyka się dość często. Chętnie wybierają je kobiety. Bo to one nierzadko siedziały za kierownicami tych aut.
Nie zabrakło też na targach bolidu Formuły E, bo przecież zespół DS Virgin Racing z sukcesami rywalizuje w tej dyscyplinie motorsportowej, która zresztą zyskuje sobie coraz większą rzeszę fanów.
Peugeot
Salon Samochodowy w Pekinie przyniósł nowy model Peugeota 3008. Tylko czy on taki rzeczywiście nowy? Dla Chińczyków owszem, odświeżony co najmniej, ale o jakiejś spektakularnej premierze trudno jednak w tym przypadku mówić. Mimo to zaprezentowane auto budziło duże zainteresowanie dziennikarzy odwiedzających stoisko marki sygnowanej kroczącym lwem. Niestety wystawiony Peugeot 3008 miał bardzo ciemne szyby, więc nie dało się dostrzec, czy wnętrze jest już zgodne z nową definicją i-Cockpitu. Auto było oczywiście zamknięte i nie było możliwości sprawdzenia, co jest pod karoserią, w którymkolwiek miejscu. Można było 3008-kę podziwiać jedynie z zewnątrz.
Na stoisku Peugeota stał też jeszcze jeden crossover – model 2008. Nieco na uboczu nie wzbudzał wielkiego zainteresowania. Trochę szkoda, że go niemal zupełnie nie wyeksponowano. Znacznie lepiej prezentował się za to Peugeot 2008 DKR, a kiedy w jego pobliżu pojawili się dyrektor Peugeot Sport, Bruno Famin, oraz Stephane Peterhansel, tegoroczny zwycięzca Rajdu Dakar (z pilotem Jean-Paulem Cottretem), to momentalnie otoczył ich wianuszek fanów sportów motorowych. To dobrze, że Peugeot zaprosił obu panów na Salon Samochodowy w Pekinie.
Salon Samochodowy w Pekinie jasno pokazał, że trzon rynkowej oferty marki Peugeot stanowią jednak sedany. Modele 308 (z przepięknym, moim zdaniem, tyłem samochodu), 408 i 508, to auta bardzo chętnie kupowane przez Chińczyków, czego dowody na każdym niemal kroku miałem spacerując po ulicach chińskiej stolicy. Szczególnie dużo jest 508-ek, co znaczy, że i Nowe C6 powinno wzbudzić spore zainteresowanie klientów z uwagi na przestronność i wyposażenie. 408-ki trafiają się jeszcze stosunkowo rzadko, ale przecież to auto miało swoją premierę dopiero dwa lata temu, a na rynku jest od kilkunastu miesięcy, więc stosunkowo niewielkie nasycenie ulic tym modelem jest uzasadnione. Za to Peugeotów 308 oraz poprzednika – 307 (też sedan) – zdecydowanie na pekińskich ulicach nie brakuje.
Peugeot zaprezentował także hatchbacki – 308 S i 308 S GTi, które owszem, były oglądane, ale ten typ nadwozia wielkich emocji w Chińczykach nie budzi. Jeszcze ta druga wersja, z uwagi na 270-konny silnik 1.6 THP ściągał miłośników hot hatchy, ale z kolei na to auto nawet w Chinach nie każdy może sobie pozwolić.
Peugeot pokazał w Chinach także inne pojazdy. To wspomagany elektrycznie rower, koncepcyjny trójkołowiec Onyx, a także samochód Peugeot 201 z lat 20. XX wieku. Nie zabrakło tez koncepcyjnego Fractala znanego już z europejskich targów.
Renault
Renault wyraźnie stawia w Chinach na segment SUV-ów. We Francji dobrze wiedzą, że to segment najdynamiczniej rozwijający się w Państwie Środka i choć marka Renault – wydawało się przed dwoma laty – zaspała nieco chiński boom motoryzacyjny, to teraz może być jednym z wygranych. Na pekińskich ulicach widziałem całą masę Koleosów pierwszej generacji, z których trochę sfotografowałem, a potem przestało mi się chcieć podnosić na nie aparat – w stolicy państwa za Wielki Murem jeździ tych SUV-ów pewnie więcej, niż w całej Polsce ;-)
Nic więc dziwnego, że Renault wybrał Salon Samochodowy w Pekinie na miejsce światowej premiery drugiej generacji Koleosa. Prezentacji dokonał oczywiście Carlos Ghosn, a w Pekinie był też obecny szef działu designu i wiceprezes Renault, Laurens van der Acker. Tym razem jednak nie założył butów szytych specjalnie na tę okazję – miał te z premiery Kadjara. To jednak żadne faux pas – Kadjar wszak także był prezentowany na stoisku Renault. Gamę SUV-ów uzupełniał doskonale u nas znany Renault Captur.
Nowy Koleos, to duże auto. Bazuje na technice Nissana X-Traila, ale stylistycznie nawiązuje do całej obecnej, świeżo odnowionej gamy Renault i wygląda naprawdę świetnie. Pod maską prezentowanych egzemplarzy silnik, na który w Polsce raczej nie mamy co liczyć – benzynowy 2.5 wybrałoby niewielu klientów z uwagi na dużo wyższą akcyzę i związany z tym wzrost ceny całego samochodu. Na rynkach światowych Nowy Koleos oferowany będzie z różnymi jednostkami napędowymi, przy czym dwie z nich zasilane będą benzyna, a dwa pozostałe – olejem napędowym. Zakres mocy, jaki będą zapewniać te jednostki, to przedział od 130 do 175 KM. Producent przewidział zarówno skrzynie manualne, jak i automatyczne (X-Tronic).
Nowy Koleos, to duży samochód. Mierzy 4.670 mm długości, 1.840 mm szerokości (bez lusterek), a rozstaw osi sięga 2.710 mm. Dla porównania – Kadjar ma 4.449 mm długości, 1.836 mm szerokości i rozstaw osi 2.646 mm. Prześwit Nowego Kolosa wynosi 213 mm, co przy kątach natarcia i zejścia odpowiednio 19° i 26° ucieszy osoby lubiące czasem zjechać z asfaltu. Zwłaszcza, że auto dostępne będzie także z napędem na cztery koła.
Stylistyka samochodu nie pozostawia wątpliwości – to Renault nowej generacji. Pas przedni przywodzi na myśl ostatnie modele marki (zwłaszcza Kadjara, czy Talismana), tył – Talismana i Megane IV z uwagi na szerokie światła tylne. Na pokładzie można liczyć na technologie dostępne we wspomnianych modelach – system multimedialny R-Link z dotykowym ekranem (zależnie od wersji 7” lub 8,7”), podgrzewaną kierownicę, podgrzewaną przednią szybę, i wiele innych. Samochód będzie dostosowywany do rynku, na który będzie trafiał. Powstawał będzie w dwóch fabrykach – w Wuhan w Chinach, co ma zaspokoić popyt na rynku lokalnym, oraz w Busan w Korei Południowej – na rynki pozostałe, w tym na Europę.
Jak wspomniałem – Renault stawia w Chinach na SUV-y. Co ciekawe chińscy dziennikarze oglądali przede wszystkim Nowego Koleosa, a dużo mniej uwagi poświęcali Capturowi i Kadjarowi. No cóż – interesowała ich nowość, a nie auta już dostępne w salonach, czemu trudno się dziwić. Niemniej jednak na ulicach Pekinu Kadjara jeszcze nie udało mi się dostrzec, za to parę Capturów widziałem. Ruch Renault w kierunku wejścia w segment SUV-ów wydaje się więc dobrym posunięciem, choć podejrzewam, że i Talisman sprzedawałby się w Państwie Środka całkiem dobrze. Naturalnie w wersji trójbryłowej, bo auta typu kombi w Chinach praktycznie nie występują.
Na koniec galerii dotyczącej marki Renault zamieszczam też zdjęcie ze stoiska chińskiego koncernu Baic, gdzie wykorzystano bardzo podobny motyw, jaki od lat – z nagrodami! – wykorzystuje na targach marka Renault. Baic również skorzystał z opuszczania i podnoszenia kolorowych kul, choć miały one inny kształt, niż te w Renault.
To już koniec naszej relacji z wyprawy na Salon Samochodowy w Pekinie, ale nie koniec materiałów związanych z Chinami. Postaram się możliwie szybko napisać jeszcze co najmniej dwa teksty, by przybliżyć Wam ten ciekawy kraj. A nawet nie tyle kraj, co jego stolicę. Chinami zaraziłem się przed dwoma laty, teraz apetyt tylko wzrósł, może więc uda mi się tam jeszcze wrócić i poznać je lepiej. Czego i Wam życzę.
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze