„Auto motor i sport” nr 02 (225) z II.2010
Stron: 108 (z okładką)
Cena: 8,50zł
Koszt 1 strony: blisko 7,9 grosza
Warto kupić? Tak
O jakich markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault
O jakich modelach piszą lub choćby wzmiankują: 206+, 207, 4007, 5008, Fluence, Kangoo, Megane, Twizy, Zoe, sportowe
Wśród tekstów szczególnie polecanych przez Redakcję „Auto motor i sport” na stronie 6. znajdziecie zapowiedź materiału o tym, jak powstają Citroëny C2R2 i czy warto się na takie auto zdecydować.
Tak naprawdę jednak pierwszą francuską marką motoryzacyjną, o której napisano na łamach miesięcznika, jest BFGoodrich – producent opon wchodzący w skład koncernu Michelin. Na stronie 21. znajdziecie notatkę o podróży Polaków do Mongolii. Informację prasową temu poświęconą zamieściliśmy na naszych łamach jeszcze w połowie grudnia.
Potem możecie przerzucić kolejne kartki „Auto motor i sport” i zatrzymać się dopiero przy artykule zamieszczonym na stronach 34-38. To właśnie tam znajdziecie porównanie kompaktowych minivanów – Peugeota 5008 i Toyoty Verso. Który z tych samochodów jest ciekawszy? Który oferuje więcej funkcjonalności? Którym się wygodniej jeździ?
Niewątpliwie Toyota jest ciaśniejsza wewnątrz, co wynika wprost z zauważalnie mniejszych gabarytów i to w każdym z trzech wymiarów. W zasadzie tylko jeden parametr Verso jest lepszy, nić 5008-ki – rozstaw osi, którym Toyota o 5,2 cm góruje nad Peugeotem.
Przestronność wnętrza przekłada się w pewnej mierze na funkcjonalność. W Peugeocie łatwiej się zajmuje miejsca, zwłaszcza w trzecim rzędzie siedzeń, a przestrzeni tam jest więcej, niż u japońskiego konkurenta.
W standardzie (czyli ze złożonymi fotelami trzeciego rzędu) przestrzeń bagażowa Peugeota jest o 20 litrów mniejsza, niż w Toyocie, ale i tak oferuje 679 dm³. Za to po złożeniu drugiego rzędu foteli, Peugeot przebija konkurenta swoimi 1.754 litrami wobec 1.696 litrów Verso. Ale spójrzmy prawdzie w oczy – to są pomijalne różnice.
Oczywiście nie mogło zabraknąć standardowego zarzutu pod adresem francuskiego rozwiązania – że koło zapasowe znajduje się w koszu podwieszonym pod samochodem. Argument, że wymiana koła będzie się wiązała z „brudną robotą” jest o tyle nietrafiony, że przecież gdy zdejmuje się koło uszkodzone, to czyste ono też nie jest… Tak, czy inaczej, kierowca się ubrudzi przy tej pracy, za to nie będzie musiał po pierwsze wyciągać bagaży, żeby wydostać „zapas”, a po drugie – nie upaćka zdjętym kołem tychże bagaży…
Pochwalono też znakomite, w porównaniu z Toyotą, materiały wykończeniowe Peugeota. Ogólna stylistyka, zarówno wnętrza, jak i na zewnątrz, to również mocna zaleta francuskiego samochodu. Toyota jest w tym względzie co najwyżej poprawna, za to niewątpliwie smutna.
Również w dziedzinie komfortu jazdy Peugeot pokonuje Toyotę. Wprawdzie „japończyk” lepiej sobie, zdaniem Redakcji, radzi w szybko pokonywanych zakrętach, ale 5008-ka też problemów z tym nie ma. Zresztą bawiłem się trochę tym samochodem na podwiedeńskim torze i wiem, że slalom na mokrym asfalcie pozwala na odrobinę ofensywnej jazdy ;-)
Komfort akustyczny, to także mocna strona Peugeota – przy niemożliwej (zgodnie z prawem) do osiągnięcia w Polsce prędkości 140 km/h Toyota jest o 3 dB głośniejsza. Czyli dwukrotnie!
Pochwalono – co zaskakujące – pracę skrzyni biegów Peugeota. To o tyle dziwne, że moim zdaniem jest ona porównywalna z 3008 na przykład, czy z 308, a pamiętam, że podczas testów w Austrii część Kolegów skrytykowała pracę tego podzespołu… Co człowiek, to opinia ;-)
Ostatecznie Peugeot wygrał z Toyotą i to dość znacząco – uzyskał w teście „Auto motor i sport” 375 punktów wobec dorobku 352 oczek Toyoty. A nie oceniano cen, bo w momencie oddawania do druku omawianego numeru nie były one jeszcze Redakcji miesięcznika znane. My wiemy, że opisywana 5008-ka 1.6 THP ma kosztować w Polsce 87.030 zł, będzie więc tylko o 530 zł droższa od porównywanej Toyoty Verso 1.8 Valvematic Multidrive S Sol. Z czego płynie jasny wniosek, że zdecydowanie lepiej kupić Peugeota!
Z dziennikarskiego obowiązku wspomnę jeszcze, że w tekście wspomniano Peugeota 4007.
Miłośnicy Renault również znajdą w tym numerze coś dla siebie. Na stronach 52-55 zamieszczono artykuł poświęcony samochodom elektrycznym marki sygnowanej rombem. To na razie prototypy, ale pierwsze seryjne egzemplarze Renault obiecuje na przyszły rok! Czemu Francuzi tak bardzo zaangażowali się w ten projekt, skoro kawał świata inwestuje w hybrydy? Cóż – szef wszystkich szefów koncernu, Carlos Ghosn, powiedział kiedyś, że z autem hybrydowym jest jak z syreną – gdy się potrzebuje kobiety, dostaje się rybę, gdy ryby – kobietę. Trafności spostrzeżenia jednemu z najlepszych managerów branży odmówić nie można.
To dlatego Renault podpisał kilkadziesiąt umów o współpracy w zakresie transportu Zero Emisji, to dlatego już określono, jakie zakłady marki będą produkować jakie modele, a kto zapewni akumulatory do tych wszystkich aut.
Wspomniany artykuł stanowi – co ważne – zapis wrażeń z jazdy prototypami, które można było obejrzeć we wrześniu ubiegłego roku we Frankfurcie nad Menem.
Zdecydowanie warto poczytać i pooglądać zamieszczone w „Auto motor i sport” tekst i zdjęcia.
Wiele osób, zwłaszcza tych szukających samochodu miejskiego, staje przed dylematem „co kupić”. Kiedyś problemem był wybór marki i, ewentualnie, modelu. Dziś sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana, bo nawet w obrębie jednej marki możemy mieć do wyboru autko nowe, bądź w poprzedniej wersji. Tak jest z Fiatem, Hyundaiem, czy Peugeotem, a wkrótce będzie też z Citroënem, który na podobnych zasadach zaoferuje dwie różne wersje C3.
U Peugeota wybierać można między 206+ i 207, które nawet się trochę upodobniły po liftingu tego pierwszego. Starszy model jest zwykle ciut gorzej wyposażony, może mieć słabszy silnik w standardzie, ale na pewno będzie tańszy, czasem nawet sporo tańszy. Tak jest w przypadku właśnie francuskich modeli – w 206+ podstawową jednostką napędową jest wiekowy już, choć wciąż niezły silnik 1.1 generujący 61 KM, zaś w 207-ce nic poniżej 1.4 75 KM kupić się nie da. To zresztą również nie jest jakaś szczególna nowość w palecie silnikowej Peugeota… Również wyposażeniem 207-ka nieco góruje nad poprzednikiem, za to cena 206+ jest w takiej konfiguracji o 5.700 zł niższa
Faktem jest, że 207-ka jest lepiej wykończona, ma ładniejsze materiały i plastiki, jest nieco przestronniejsza (zwłaszcza z przodu), a na dodatek znakomicie się prowadzi.
Z kolei 206+ też jeszcze nie jest samochodem przestarzałym. Może się podobać, oferuje sporo miejsca, jest bardzo wszechstronny i wygodny.
I w całym teście 207-ka uległa tylko Hyundaiowi i20, za to pokonała Punto Evo, Punto Classic, 206-tkę+ i Hyundaia Getza. W sumie starszemu modelowi z lwem na grillu zarzucić można tylko jedno – ciut za wysoką cenę.
Zapis długodystansowego testu Renault Megane 1.5 dCi znajdziecie na stronach 62-63. Na chwilę publikacji materiału testowe auto pokonało ok. 30 tys. km, czyli 60% założonego przez Redakcję dystansu. Właśnie odwiedziło serwis na obowiązkowy przegląd połączony z wymianą oleju.
Czy dziennikarze „AMiS” mają jakieś zastrzeżenia do auta? W zasadzie niewiele – stwierdzono tylko (standardowy zarzut pod kątem praktycznie wszystkich francuskich aut testowanych przez polskich żurnalistów) niezbyt precyzyjny mechanizm zmiany biegów oraz niezbyt komunikatywny układ kierowniczy odczulony przez elektryczne wspomaganie.
A zalety? Są, i to dużo! Doceniono przestronne wnętrze (zwłaszcza z przodu), wygodne fotele, pakowny bagażnik, znakomite wykonanie, łatwą obsługę, świetne właściwości jezdne i dobre osiągi przy umiarkowanym zapotrzebowaniu na olej napędowy. Z kolei olej silnikowy wymaga czasem uzupełnienia, ale przede wszystkim po dłuższych odcinkach bardzo agresywnej jazdy, w dodatku w ilościach jak najbardziej normatywnych.
Aha – i jeszcze uwaga. Przegląd po 30 tys. km kosztował tylko 558 zł! Ktoś twierdzi, że francuskie samochody są drogie w serwisie? ;-)
Francuskie samochody znajdziemy też w rankingu Dekry, który opublikowano na stronach 74-75. Okazuje się, że Peugeot 207 jest na czwartym miejscu wśród najmniej usterkowych samochodów niewielkich o przebiegu do 50 tys. km. Clio z kolei zajmuje pozycję wicelidera wśród samochodów o przebiegu z przedziału 50-100 tys. km.
Niestety najbardziej awaryjnym vanem zarówno w przedziale do 50 tys. km, jak i 50-100 tys. km uznano Renault Kangoo.
O tym, jak budowane są profesjonalne rajdówki, w tym znakomity Citroën C2R2, przeczytać można w artykule zamieszczonym na stronach 96-99 lutowego „Auto motor i sport”. Wiecie na przykład, że w Europie sprzedano już ponad 400 różnego rodzaju rajdowych C2-jek, w tym topowe S1600? Wielkim propagatorem cyklu C2R2 Challenge był (i jest) Marek Nawarecki, były kierowca rajdowy, później Dyrektor PR w Citroën Polska, teraz odpowiadający za wizerunek medialny Daniego Sordo.
Cały artykuł jest godny polecenia, nawet dla osób, które niespecjalnie interesują się rajdami. Dla porządku dodam, ze w tekście wspomniano również Citroëna DS3, Renault Clio R3 oraz Peugeota 207 S2000.
I to już wszystko, co o samochodach francuskich znalazłem w numerze miesięcznika „Auto motor i sport” datowanym na luty 2010 roku.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze