Testowanie samochodu elektrycznego bez żadnych problemów z ładowaniem musi być bardzo przyjemne, ale bez względu na to, czy jestem na północy, czy południu Polski, kłopotów, z którymi na co dzień muszą się borykać właściciele aut elektrycznych, nie zdołałam uniknąć. Opel Mokka-e miał spełnić w redakcji jedno podstawowe zadanie: cieszyć relaksującą jazdą, bo jazda elektrykiem przecież potrafi relaksować. Odprężenie minęło, gdy przyszedł czas na ładowanie.
Tym razem zamiast na południe, pojechałam elektrycznym samochodem nad morze, do Gdańska. Po głowie krążyła mi optymistyczna myśl: duże miasto, dużo ładowarek i być może w końcu brak problemów z uzupełnieniem akumulatora. Trasa liczyła ok. 360 km w jedną stronę. Aby dostać się tu z Warszawy, potrzebny był jeden postój na ładowanie. W tym celu skorzystałam z sieci Greenway w Ostródzie. Po przejechaniu 220 km Opel Mokka-e miał jeszcze 60 km zasięgu. Ok. 30 min wystarczyło, by naładować akumulator do 80% i odzyskać ok. 200 km autonomii, czyli w sam raz, by dotrzeć nad morze. Udane ładowanie zachęciło do zjechania na tę stację także w drodze powrotnej.
Mokkę-e napędza ten sam silnik co Peugeot e-2008, Citroena e-C4, czy DS 3 Crossback E-Tense. Jednostka generuje 100 kW (136 KM) mocy i umożliwia rozpędzenie samochodu od 0 do 100 km/h w czasie 9 sekund. Maksymalne możliwości elektrycznego Opla kończą się na wartości 150 km/h. Producent podaje pojemność akumulatora wynoszącą 50 kWh, ale dostępna wartość jest nieznacznie niższa.
7 zł za 100 km?
Aby uniknąć kłopotów z „tankowaniem” w Trójmieście, udałam się do sprawdzonego z testu Renault Zoe punktu na stacji Lotos. Ładowanie jest tu stosunkowo przystępne cenowo. Aby uzupełnić akumulator w 100% wystarczy kwota 24 zł. Zakładając, że Opel Mokka-e przejedzie deklarowane przez producenta 324 km, koszt pokonania 100 km wyniósłby niewiele ponad 7 zł. Realnie, przy zwykłej jeździe jest to niecałe 300 km a koszt niewiele wyższy.
Ładowanie według komputera pokładowego miało trwać ok. 1,5 godziny. Czas oczekiwania umilił spacer pobliską plażą.
Ruch na świeżym powietrzu zakończyła ulewa a po powrocie do samochodu czekała mnie jeszcze jedna niezbyt miła niespodzianka. Ładowanie zostało przerwane, najwyraźniej na krótko po oddaleniu się od samochodu ponieważ akumulator odzyskał zaledwie 2% energii. Próby ponownego uruchomienia ładowania przy wysiłkach pani z obsługi, która niezbyt chętnie opuściła przytulną stację, by pomóc mi w strugach deszczu, nie przyniosły żadnego efektu. „To pierwszy przypadek, kiedy ładowarka nie zadziałała” – usłyszałam, ale zapewnienia nie były w stanie pomóc w uzupełnieniu akumulatora Opla Mokki-e, któremu zostały 64 km zasięgu. Chyba nade mną ciąży jakieś fatum, bo obok, najwidoczniej bez żadnych problemów ładowała się Tesla. Kwota 24 zł wróciła na moje konto, ale wciąż trzeba było znaleźć sprawny punkt ładowania.
Ładowarka potrzebna od zaraz
Ze względu na późną porę, poszukiwanie ładowarki rozpoczęłam na drugi dzień. W poleconej przez kolegę z redakcji galerii Forum wszystkie miejsca były zajęte, w tym na jednym z zielonych pól przeznaczonych dla samochodów na prąd „ładowała” się jeszcze pseudo elektryczna Skoda Octavia. Kolejne podejście miało miejsce na pobliskiej stacji Orlen, choć ciągłe problemy z ładowaniem, jakie mam na stacjach tego koncernu, powinny mnie skutecznie przestrzec przed kolejną próbą. Tym razem Orlen również zawiódł… Ładowania nie udało się uruchomić, a ty nieszczęsny kierowco elektryka podróżuj sobie dalej po mieście na resztkach prądu w poszukiwaniu sprawnej ładowarki… Trzeci strzał to Galeria Metropolia. Stacja wolna, ładowanie rozpoczęte. Czas, jaki wskazywał komputer pokładowy wynoszący ok. godziny można tu spożytkować robiąc zakupy.
Tuż przed końcem ładowania wyskoczył błąd, a urządzenie zaczęło wydawać tajemnicze dźwięki przypominające szyderczy skrzaci chichot. Czyżby nawet ładowarka śmiała się z doli kierowcy samochodu elektrycznego w Polsce? Zasięg udało się jednak odzyskać w 100% i to najważniejsze. Autonomia Opla Mokki-e różni się w zależności od trybu jazdy, jaki wybierzemy. W ustawieniu Sport komputer pokładowy pokazywał 308 km, w Eco 342 km, a ja w większości korzystałam z trybu normalnego, który umożliwia według komputera pokładowego przejechanie dystansu do 328 km. Latem jest to całkiem realne, jeśli tylko poruszamy się z niskimi prędkościami do ok. 90-100 km/h. Uzupełnienie 38,57 kWh kosztowało 84,22 zł.
Nowy Opel Mokka-e pokonał w naszej redakcji łącznie prawie 800 km drogami pozamiejskimi, ekspresową plus wspomniane wojaże po mieście. Średni apetyt na energię wyniósł 16,3 kWh/100 km. Elektryczna Mokka jest więc całkiem ekonomiczna.
A co z tym relaksem?
Jazda Mokką-e potrafi zapewnić komfort, oczywiście jeśli mamy pełny akumulator i nie musimy się martwić, czy najbliższa stacja jest wolna i sprawna. Natychmiastowa reakcja na naciśnięcie prawej stopy przy ruszaniu i brak odgłosu silnika sprawiają, że za kierownicą elektrycznego Opla można się uśmiechnąć i odprężyć. Do tego dochodzi dobrze wyciszone wnętrze, nawet przy prędkości 120 km/h odgłosy z zewnątrz nie przeszkadzają podczas słuchania radia.
Zobacz test: Citroën ë-C4 – relaksująca elektromobilność
Opel zamontował w crossoverze obszerny fotel kierowcy, który dla drobniejszych osób, w tym dla mnie, może okazać się ciut za duży. W testowej wersji miał regulację odcinka lędźwiowego oraz masaż, który może dać chwilę wytchnienia naszym plecom po długiej podróży. Poziom komfortu podnosi również regulowany podłokietnik oraz przyjemne w dotyku materiały, jak alkantara na boczkach drzwi (dostępna od najwyższego poziomu wyposażenia Ultimate). Ze stanu relaksu może wyprowadzić nas zbyt natarczywy asystent pasa ruchu, który za wszelką cenę próbuje korygować tor jazdy nawet w sytuacjach, które wcale tego nie wymagają. Nowy Opel Mokka-e zapewnia precyzyjne prowadzenie i choć nie dorównuje bliźniaczemu Citroënowi C4 pod względem tłumienia nierówności, niewielkie dziury, czy ubytki asfaltu nie będą dawać się we znaki pasażerom.
W samochodzie znalazły się dwa duże 7-calowe ekrany połączone błyszczącym czarnym plastikiem, który powoduje, że wyświetlacze wydają się większe. Jako łącznik, materiał sprawdza się o tyle dobrze, że raczej rzadko będziemy dotykać wnętrze samochodu w tym miejscu a co za tym idzie, nie będzie tu aż tylu odcisków palców. Zostawimy je za to w dużej ilości przy selektorze zmiany biegów.
Przestrzeń z tyłu i bagażnik
Na tylną kanapę lepiej zaprosić osoby o niższym wzroście, wysokim może brakować miejsca nad głową. Poza tym pasażerowie mogą mieć problem ze wsunięciem stóp pod przednie siedzenia, luka jest za mała i powoduje, że możliwości ułożenia ciała z tyłu są ograniczone.
Nowy Opel Mokka-e otrzymał praktyczne miejsca do przechowywania jak kieszenie boczne, do których włożymy 1,5-litrową butelkę z wodą, czy duży schowek po stronie pasażera. Bagażnik ma pojemność 310 litrów, ale część przestrzeni zajmie kabel, który choć ciężki i nieporęczny warto zwinąć i schować do futerału, by nie przeszkadzał w pakowaniu innych bagaży. Pojemność przestrzeni bagażowej po złożeniu tylnych oparć wynosi 1060 litrów.
Najtańszy Opel Mokke-e w programie „Mój Elektryk”
Nowy Opel Mokka-e kosztuje w podstawie 139.900 zł (Zobacz cennik). Za różnicę w cenie pomiędzy wersją elektryczną i spalinową możemy kupić Corsę i jeszcze trochę nam zostanie. Najwyższa i najlepiej wyposażona wersja Ultimate elektrycznego crossovera kosztuje 162.700 zł. Aby zmniejszyć koszty zakupu Mokki na prąd możemy skorzystać z programu Mój Elektryk, który obniży ostateczną kwotę za auto do 121.900 zł a jeśli jesteśmy posiadaczami karty dużej rodziny zapłacimy za Mokkę-e już całkiem przyzwoite 112.900 zł. Samochód w podstawie posiada m.in.:
- 16-calowe obręcze kół ze stopów lekkich
- System Radio z łączami Bluetooth®, USB i tunerem cyfrowym DAB oraz 7-calowym kolorowym ekranem dotykowym
- System OpelConnect
- Klimatyzację sterowaną elektronicznie
- Ładowarkę pokładową 7,4 kW i kabel ładowania tryb 2 (1,8 kW)
- Układ rozpoznawania znaków ograniczenia prędkości
- System ostrzegania przed kolizją i automatycznego hamowania przy niskich prędkościach
- System wykrywania zmęczenia kierowcy
- Układ utrzymania na pasie ruchu
- Tempomat z ogranicznikiem prędkości
- Pakiet Dobrej widoczności: światłoczułe lusterko wewnętrzne, czujnik deszczu, automatyczne sterowanie światłami z czujnikiem oświetlenia (tunelowym)
Czy warto wybrać Opla Mokkę-e? Jeśli potencjalny właściciel liczy się z wyższymi kosztami zakupu samochodu elektrycznego i dysponuje możliwościami ładowania samochodu w domu lub miejscu pracy, to jak najbardziej. Mokka-e to samochód, który zwraca uwagę na drodze, zadowala nowoczesnym i komfortowym wnętrzem i zapewnia nieocenione zalety jazdy dzięki napędowi elektrycznemu.
Najnowsze komentarze