Citroën ujawnił swoją strategię sprzedażową, która może zacząć obowiązywać w najbliższych latach. Marka zamierza utrzymywać własność wyprodukowanego samochodu i sprzedawać go kilkukrotnie, odświeżając fabrycznie auto po okresie użytkowania przez danego właściciela, wiele razy na nim zarabiając i nigdy nie pozbywając się go, nawet przez 15 lat. Co najważniejsze, w czasie okresu użytkowania może wprowadzać w nim sprzętowe ulepszenia – swojego rodzaju upgrade nadwozia i wnętrza.
Zobacz: Citroën C5 X – redakcyjny test następcy C5.
Samochody Citroëna mają być konstruowane w taki sposób, aby w trakcie użytkowania można rozbudowywać ich funkcjonalność, zmieniać wygląd i dodawać nowe możliwości także sprzętowe. Zmianie miałaby podlegać np. elektronika (system multimedialny), ale też fotele, zderzaki czy lampy. Ma to umożliwić budowa modułowa, bazująca na koncepcie przedstawionym w modelu Citroën Oli. Mówił o tym w wywiadzie dla jednego z brytyjskich magazynów Vincent Cobee, szef marki.
Zobacz: Citroën C5 Aircross FL – test najbardziej komfortowego SUVa w swojej klasie
Szykuje się rewolucja
Jednocześnie Citroën chce wynajmować samochody a nie je sprzedawać! W najmie zamierza utrzymać dany pojazd na tyle długo na ile się da, nawet 15 lat!, i nawet na koniec cyklu życia pozostawać jego właścicielem aby poddać go fabrycznemu recyklingowi. Całkowicie zmienia to relacje marka – dealer oraz marka – klient.
Zobacz: nowe samochody Citroën i promocje. Sprawdź teraz
Zarabiać 15 lat
„Powiedzmy, że dzierżawię ci nowy samochód za, powiedzmy, 400 funtów miesięcznie. Masz go przez cztery lata, utrzymuję go, ponieważ cena obejmuje regularny serwis, oddajesz mi samochód, ja ponownie sprawdzam i modernizuję go – zaprojektujemy samochód tak, aby można go było zmodernizować; pomyśl o zderzakach, nadkolach itp. – i sprzedać go, a druga własność to kolejne cztery lata przy 300 £ miesięcznie” – opowiadał.
Zobacz: C2 5HP z 1921 roku. Najstarszy Citroën w Polsce
Upgrade sprzętowy. Tego jeszcze nie było
Innymi słowy mówiąc Citroën będzie po 3-4 latach użytkowania odbierał auto od klienta, wysyłał do fabryki, gdzie dany samochód zostanie odświeżony i wyposażony w aktualne technologie i aktualny wygląd a potem wróci do najmu. To rewolucja!
„Potem ktoś dostaje go na kolejne trzy lub cztery lata za 200 funtów miesięcznie – to nadal w pełni serwisowany pojazd, ale może wtedy z częściami używanymi, jednak nadal ja, jako producent, jestem właścicielem auta. Nazywam to systemem zamkniętego obiegu” – mówił Cobee.
Nawet 10-15 letni pojazd będzie mógł pozostawać w użyciu, serwisowany przez producenta.
Zobacz: Citroën w Ambasadzie Francji w Warszawie. Niezwykła wystawa!
Znikną niezależne warsztaty?
„Utrzymuję pojazd przez 15 lat, co jest świetnym modelem biznesowym, ale także okazją, więc mój ślad środowiskowy jest niższy. A przy okazji, na końcu, poddaję go recyklingowi. Dziś przemysł – nie producenci OEM – poddaje recyklingowi 15 procent samochodów. W tym modelu my poddajemy recyklingowi 100 procen” – dodał Cobee.
Takie podejście to prawdziwa rewolucja. Zmienia też kompletnie relacje rynkowe, eliminując z łańcucha biznesowego m.in. niezależne warsztaty. Wszystko ma się odbywać w ASO i w fabrykach producenta. Nie będzie też oddawania auta na złom po zakończeniu okresu eksploatacji.
Dzisiejsze modele jeszcze na to nie pozwalają, ale już wkrótce zobaczymy pierwsze auta nowej generacji, bazujące na koncepcji Citroëna Oli. Być może będą projektowane tak, aby powyższe założenia już spełniać.
Najnowsze komentarze