Od 20 lat wyłącznie w sieci działa portal Francuskie.pl, który poświęcony jest głównie motoryzacji francuskiej. Krzysztof Gregorczyk, redaktor naczelny portalu, zdradza jak to się zaczęło i ujawnia kulisy pracy redakcji.
Francuska motoryzacja w Polsce to nieduża część rynku, w niektórych obszarach niszowa. Jak dzisiaj wygląda liczba czytelników portalu?
Codziennie mamy ok. 40-50 tysięcy czytelników, miesięcznie jest to już ponad milion realnych użytkowników (RU) i – co mnie niezwykle cieszy – każdego roku ta liczba rośnie. To dla mnie niesamowita satysfakcja. Piszemy głównie o markach Citroën, Peugeot, Dacia i Renault, a ostatnio także o innych markach należących do koncernu Stellantis, historii polskiej i francuskiej motoryzacji, staramy się wspierać wszystkie wydarzenia organizowane w związku z tymi markami w kraju i pokazywać szeroki przekrój motoryzacji – w ujęciu globalnym. Piszemy także o kobietach świata motoryzacji i pokazujemy ją nie tylko męskim, ale też kobiecym okiem.
Jak to się wszystko zaczęło?
Początki Francuskie.pl to okolice roku 2000 i Klub Cytrynki, który zrzeszał miłośników marki Citroën. Tam poznałem Jędrzeja Chmielewskiego, który w pewnym momencie stwierdził, że w mediach za mało jest informacji o motoryzacji znad Sekwany, a jeśli są, to z reguły – szczególnie w mainstreamowych tytułach prasowych – strasznie krytyczne. To Jędrzej założył portal, zaprosił mnie do współpracy i tak od 20 lat działamy. Kilka lat temu dołączyła do nas Małgorzata Kozikowska, którą przejęliśmy z Onetu, dzisiaj zespół redakcyjny liczy aż 9 osób i składa się z redaktorów oraz współpracowników.
Skąd bierzecie tych wszystkich czytelników?
Motoryzacja francuska jest pewnego rodzaju niszą, którą inni omijali. Zajęliśmy się wsparciem środowiska, francusko-polską historią motoryzacji, pokazywaniem ciekawych osób, a przede wszystkim wydarzeniami wokół i nowościami z branży. Mało kto wie, że Citroën to najchętniej kolekcjonowana marka popularna na świecie! Z kolei Peugeot to firma, która ma ponad 200 lat, a samochód tej marki był pierwszym autem, które wyjechało z Polski w zagraniczną podróż. Renault i Citroën współpracowały blisko z polską przedwojenną armią. Tych opowieści jest mnóstwo i myślę, że pomaga tu duże doświadczenie Jędrzeja w pozyskiwaniu ciekawostek z archiwów.
Najważniejsi są jednak ludzie, którzy tworzą to całe środowisko i tu pracują, a znajdziemy wśród nich prawdziwe legendy jak Władysław Potocki, autor licznych książek motoryzacyjnych i wieloletni sekretarz Citroëna. Są też znane postaci świata dziennikarskiego, które znaliśmy kiedyś ze świetnych tekstów w gazetach, a dzisiaj widujemy się na wydarzeniach czy wyjazdach, są wspaniałe kobiety jak Agata Szczech, która od samego początku jest związana z Renault i znają ją chyba wszyscy dziennikarze motoryzacyjni w Polsce.
Odwiedził was też dziennikarz z… Japonii?
W marcu 2023 roku zorganizowaliśmy 30-lecie Citroëna Xantii. To była lokalna polska impreza na kilkadziesiąt osób i nie spodziewaliśmy się, że zyska międzynarodowy rozgłos. Do naszego wydawcy napisał ktoś w języku japońskim, że chce na te urodziny Xantii przyjechać! Początkowo myśleliśmy, że to jakiś żart. Okazało się jednak, że to znany dziennikarz japońskiego magazynu Engine, wielki miłośnik francuskiej motoryzacji. Największym wyzwaniem było to, że musieliśmy mu zorganizować tłumacza na cały kilkudniowy pobyt. Nie było łatwo, ale ostatecznie wyzwania podjęła się studentka japonistyki, która do jego przylotu chyba też nie wierzyła, że cała historia dzieje się naprawdę! A jednak! Oprócz tłumacza, Junichiro Ueda otrzymał do dyspozycji samochód, oczywiście Xantię oraz kierowcę.
Był zachwycony przyjęciem i bardzo pozytywnie opisał Polskę w swoich materiałach – internauci komentowali potem, że zrobiliśmy lepszą robotę dla stosunków polsko-japońskich niż nasz MSZ. A w całej tej historii jest jeszcze jedna ciekawostka historyczna, mąż siostry Andre Citroëna, Bronisław Goldfeder, był w Warszawie honorowym konsulem japońskim. Zdobyliśmy jego zdjęcie w japońskim stroju i daliśmy naszemu gościowy. Był zachwycony i… mocno zdziwiony.
Rok 2024 także zaczął się dla Was bardzo aktywnie?
Po wielu miesiącach starań udało nam się zaprosić do Polski Henriego-Jacquesa Citroëna, wnuka słynnego założyciela marki. To człowiek znany na całym świecie, bardzo aktywny, a była to dla niego pierwsza wizyta w Polsce! Wygłosił na Politechnice Warszawskiej odczyt na temat swojego dziadka, był też w Głownie, gdzie – mało kto o tym wie – zaczęła się historia marki Citroën. Odsłonił tam symbolicznie skwer imienia Andre Citroëna.
Wspieraliśmy też wyprawę dwoma Citroënami BX 4×4 do Freetown w Sierra Leone w ramach rajdu Budapeszt-Bamako, relacje z tej niezwykłej podróży 40-letnimi autami, których powstało łącznie zaledwie 700, można było czytać u nas na bieżąco.
Wspieramy jubileuszowy zlot Dacia Klub Polska, bardzo cieszymy się na tę imprezę, bo byliśmy pierwszą redakcją w Polsce, która poważnie podeszła do budżetowych aut rumuńskiej marki należącej do Grupy Renault. Doskonale pamiętam jak w 2004 i 2005 roku byliśmy w zasadzie jedynymi faktycznie zainteresowanymi jazdami testowymi aut z parku prasowego. Prawie nikt ich nie chciał, a my robiliśmy np. 3-dniowe wyprawy naokoło Europy. Wiktor Kumor, który obsługiwał wtedy park Dacii, sam nie wierzył w to co zobaczył po powrocie z jednej takich podróży. Na liczniku przybyło 3-4 tysiące kilometrów przebiegu. Prawdziwy test!
Pokonywaliście także dłuższe dystanse?
Najdłuższy nasz wyjazd redakcyjny na kołach to około 10 tysięcy kilometrów w Peugeot 5008. Zrobiliśmy wtedy wyjazd pod hasłem „Na tropach tajemnic Araratu” i pojechaliśmy do Turcji i do Gruzji z Ernestem Zozuniem z Polskiego Radia. Osiem dni morderczej jazdy non-stop razem ze zwiedzaniem. Wcześniej z Marzeną Chełminiak reprezentującą wówczas Radio Zet, pojechaliśmy na Krym, wtedy jeszcze normalnie ukraiński. To wszystko pomysły Jędrzeja Chmielewskiego, założyciela portalu.
Byliśmy też w Brazylii, Nowej Zelandii, USA, Australii i Azji – wszędzie są miłośnicy francuskich samochodów i mają wspaniałe historie. Niedawno redaktor Kozikowska wróciła z Indii, gdzie testowała nowe modele Renault i Citroëna. Pierwsze relacje są już na łamach naszego portalu. Te wyprawy finansujemy ze środków redakcyjnych.
W tym roku również szykujecie jeszcze niespodziankę wyjazdową?
Skoro to rok jubileuszowy, to nie może być inaczej, ale nie mogę jeszcze zdradzić szczegółów. Powiem tylko tyle, że jest to przedsięwzięcie bardzo wykraczające poza standard znany u nas w kraju i takie, jakiego w Polsce jeszcze nie było.
Żyjecie nieco na uboczu świata dziennikarskiego, dlaczego tak się dzieje?
Jesteśmy porozrzucani po całym kraju – Kraśnik, gdzie mieszkam, leży 200 km od Warszawy i chociaż znam większość moich kolegów dziennikarzy motoryzacyjnych, to nie mam z nimi aż tak częstych kontaktów. Poza tym nasza ekipa mieszka w Bydgoszczy, Inowrocławiu, Łodzi, Chrzanowie, Gdańsku i Piotrkowie – spotykamy się face to face dość rzadko.
Na koniec muszę o to zapytać – jakie jest Wasze największe osiągnięcie?
Na pewno przebicie bariery miliona czytelników miesięcznie, a ostatnio wizyta Henriego-Jacquesa Citroëna w Polsce, to było wielkie przedsięwzięcie, ale bardzo wzruszające i pełne niezwykłych spotkań.
Z całą pewnością poznaliśmy też mnóstwo fantastycznych ludzi, z Polski, z Francji, z całego świata. To największa wartość, bo człowieka to rozwija oraz inspiruje do kolejnych działań!
A największa wpadka?
Pewnie niejedna.
Kilka słów na koniec?
Życzcie nam kolejnych 20 lat! A może i 30?
Najnowsze komentarze