Reklamy niektórych producentów samochodów mogą oszukiwać. Na początku tego roku Komisja Etyki Reklamy uznała, że Toyota wprowadza w błąd w spocie z Włodzimierzem Zientarskim. Mimo tego w radiu nadal możemy usłyszeć bajki o samoładujących się hybrydach Lexusa. A Zientarski opowiada o tym, że receptą na wysokie spalanie benzyny są hybrydy.
W rozgłośniach radiowych trwa kampania reklamowa Lexusa. Japoński producent przekonuje w niej, że jego samochody hybrydowe są rzekomo samoładujące się. Gdyby tak było w rzeczywistości, to mielibyśmy do czynienia z perpetum mobile. W rzeczywistości hybrydowe Lexusy, jak wiele innych tego typu samochodów innych marek, wytwarzają energię m.in. podczas hamowania. Nie ma tu więc żadnego samoładowania, bo fizyki oszukać się nie da.
Z kolei Włodzimierz Zientarski, występujący regularnie w kampanii marki Toyota, przekonuje słuchaczy, że receptą na wysokie ceny paliwa jest technologia hybrydowa. Nie ma tu mowy o obiektywizmie, jest tylko realizacja celów marketingowych marki. Popularny kiedyś dziennikarz motoryzacyjny, który chwalił m.in. Citroëna C6, dzisiaj został najwyraźniej sprowadzony do reklamowego przekaźnika. A jaka jest prawda o niskim spalaniu w hybrydach? Wszystko zależy od stylu jazdy i drogi jaką mamy do pokonania. W sieci nietrudno znaleźć informacje od użytkowników Toyoty, którzy narzekają że obiecane niskie spalanie okazało się kłamstwem a zamiast obiecywanych wyników mały samochód pali 6-7 litrów w mieście i na trasie.
W reklamie Toyoty pada również stwierdzenie, że takiego doświadczenia jakie ma ta marka w hybrydach, nie da się rzekomo nadrobić. Tego typu twierdzenie jest nie tylko kontrowersyjne, ale wręcz nieprawdziwe. Technologie można opracować, kupić, rozwinąć, zmienić, gdyby to co słyszymy w reklamie Toyoty było prawdą, to świat zatrzymałby się w miejscu i nie byłoby postępu. Warto w tym miejscu przypomnieć, że na początku roku Komisja Etyki Reklamy orzekła, że Toyota wprowadza w błąd w spocie z Zientarskim i jest szansa, że podobne orzeczenie pojawi się znowu.
I nie sposób zadać w tym miejscu sobie pytania o samochody dostawcze. Skoro rzekomo Toyota jest tak doświadczonym producentem, to dlaczego samochody dostawcze kupuje od Citroëna i Peugeota i sprzedaje pod własnym logo? Produkowane są w tej samej fabryce.
Agresywny marketing Toyoty oraz Lexusa ma też inny wymiar, który mogliśmy obserwować bezpośrednio w naszym serwisie i na naszym profilu facebookowym. Niektórzy sprzedawcy z salonów japońskiej marki umieszczali u nas komentarze, które w niewybredny sposób ostro atakowały np. samochody DS Automobiles.
Zapytaliśmy więc Toyotę, czy korzysta w Polsce z działań reklamowych, które można by opisać „marketing szeptany” w sieci? Robert Mularczyk, senior PR manager marki, odpowiedział, cytując „Nie. Toyota Motor Poland nie korzysta z tego typu działań marketingowych„. Zadaliśmy również pytanie czy Toyota posiada / przestrzega kodeksu dobrych praktyk biznesowych i reklamowych? Odpowiedź brzmiała, że „Tak, Toyota posiada taki kodeks i przestrzega go w koordynacji z Toyota Motor Europe„. Do tej sprawy jeszcze wrócimy w odrębnym materiale.
Niektórzy uważają, że marketing ma być przede wszystkim skuteczny. Ale czy warto robić to za każdą cenę?
Najnowsze komentarze