Citroën C5 X to najnowsza propozycja marki w klasie średniej. W pewien sposób tworzy nową klasę samochodów, bo nie jest ani klasycznym sedanem ani SUVem, tylko czymś pośrodku. Niedawno C5 X miał sesję zdjęciową realizowaną w Trójmieście przez zawodowego fotografa, pana Arkadiusza Burcona. Auto zrobiło na nim duże wrażenie, poprosiliśmy go więc o kilka słów dla naszego portalu.
Oddajmy mu głos:
„Francuskie.pl zgłosiło do mnie po tym jak opublikowałem swoją sesję zdjęciową̨ z Citroënem C5 X. Poproszono mnie abym napisał kilka zdań́ na temat, dlaczego akurat ten pojazd wywarł na mnie największe wrażenie w 2022 roku. Nie jestem zawodowym recenzentem motoryzacyjnym, nie zajmuję się tym nawet hobbistycznie. Mój zawód to robienie zdjęć – trochę się na tym znam, a jeśli macie ochotę zobaczyć więcej moich prac, to zapraszam na stronię arekburcon.pl oraz na mojego Instagrama.
Pewnego dnia zadzwonił mój telefon. Na linii przedstawiciel Citroën Zdunek z informacją, że nowy C5 X jest już dostępny do sesji. Nie będę ukrywał, że byłem podekscytowany, bo już dawno chciałem porwać to auto na zdjęcia. Zastanawiałem się jak najlepiej pokazać ten ciekawy, oryginalny design.
Mam mieszane uczucia co do tej nowej mody, która weszła na rynek i agresywnie zasypuje nas SUVami czy też crossoverami coupe, takimi jak BMW x6, BMW x4, Renault Arkana czy Peugeot 408. Moim zdaniem mówienie o Citroënie C5 X, że należy do tej kategorii nie jest zgodne z prawdą. Co prawda w broszurze informacyjnej możemy przeczytać „Nowy C5 X to unikalne połączenie elegancji sedana, dynamicznego stylu kombi i podwyższonej sylwetki typowej dla segmentu SUV”, ale mam wrażenie, że wizualnie to auto nie ma ani nic z sedana, kombi ani SUVa, a jednocześnie posiada wszystkie te cechy jeśli chodzi o funkcjonalność́ i praktyczność́.
Jakieś przykłady? Jest tego sporo: ogromny bagażnik, który mógłby znaleźć się w kombi. Duży prześwit, charakterystyczny raczej dla SUVa. No i komfort jazdy, godny sedana a nawet limuzyny, ale może zostańmy przy tym sedanie, bo Czytelnicy pomyślą, że przesadzam.
Wróćmy jednak do sesji zdjęciowej. Do wyboru otrzymałem Citroëna C5 X w kolorze niebieskim, nazwanym przez producenta Bleu Magnetique z silnikiem benzynowym oraz szarym Gris Platinium z ładowalną hybrydą. Co wybrać?
Jako fotograf jestem fanem kolorów w motoryzacji i biłem się̨ z myślami cały tydzień́. Dlaczego pierwszym i to oczywistym wyborem nie był niebieski, skoro w takim kolorze samochody prezentują̨ się̨ na zdjęciach fenomenalnie?
Wewnętrzny głos mnie przekonywał, że hybryda będzie ciekawszym przeżyciem motoryzacyjnym a w dodatku kolor Gris Platinium bardziej pasował do mojego wyobrażenia o samochodzie biznesowym, którym Citroën C5 X może zdecydowanie być, jeśli tylko wyjdziemy poza utarte schematy. I dzisiaj, już z perspektywy czasu widzę, że był to dobry wybór.
Zacznę jednak od cechy tego samochodu, która mnie naprawdę zachwyciła. To komfort. Komfort odmieniany przez wszystkie przypadku powinien być zdecydowanie głównym przymiotnikiem, jakim opisywany jest ten Citroën. Wygoda, niwelowanie nierówności, przyjemność jazdy trochę jakby ponad asfaltem – to był strzał w dziesiątkę.
Do zdjęć otrzymuję różne auta większości marek – i te popularne i te drogie limuzyny klasy premium, mam więc spore porównanie. W Citroënie poczułem się wyjątkowo komfortowo i dzisiaj właśnie ten samochód stanowi wyznacznik w moim prywatnym rankingu wygody.
Oprócz komfortu również design jest wyjątkowo i jest to niewątpliwie cecha wyróżniająca C5 X. Przód jest wyjątkowo harmonijny, ładny, z boku Citroën C5 X nie wygląda jak SUV coupe i to chyba najlepiej oddaje moje odczucia. A tył… tył już gdzieś kiedyś widziałem. Nie dawało mi to spokoju aż wreszcie przyszło odpowiednie skojarzenie – … Audi A6 Avant E-Tron! I zdaje sobie sprawę z faktu, że to nie jest ta sama klasa, więc nie porównuję Citroëna do Audi ani nie podejrzewam marki o kopiowanie. Chcę tylko powiedzieć, że tył C5 X budzi u mnie takie skojarzenia.
Kolejna zaleta to napęd. Ładowalna hybryda umożliwia jeżdżenie wyłącznie na prądzie. Producent obiecuje, że C5 X przejedzie w trybie czysto elektrycznym nawet 55 kilometrów. Nie, tyle mi się nie udało, ale osiągnąłem wynik znacznie powyżej 40, poruszając się głównie po mieście. Żadnego eco-drivingu nie było, ale też nie szalałem, bo jeżdżę raczej spokojnie.
Nie ma oczywiście samochodów bez wad, jednak ten samochód nie daje ich tak bardzo odczuć i pozostawił za sobą bardzo pozytywne wrażenia.
Komfort jazdy, design i napęd hybrydowy to bardzo mocne strony Citroëna C5 X. Zwróciły moją uwagę i dlatego uważam go za najciekawszy samochód jakim jeździłem w 2022 roku i jaki miałem okazję fotografować. Ciężko było mi się z nim rozstawać. W moim własnym rankingu jest to jedno z pięciu aut, które chciałbym mieć w swoim garażu.
Więcej zdjęć C5 X znajdziecie na moim Instagramie.”
Tekst i zdjęcia: Arkadiusz Burcon
edycja redakcja
Najnowsze komentarze