Test: Renault Captur II 130 i 155 KM – pierwsza jazda. Opinie, wady, zalety, plusy, minusy, spalanie.

Francuskie marki często organizują polskie premiery prasowe swoich modeli na Warmii albo Mazurach. Renault Captur II był tu swoistym wyjątkiem – mieliśmy okazję przyjechać na Lubelszczyznę. Co dla mnie jest o tyle istotne, że to mój region – tu się urodziłem, tu się uczyłem, tu żyję i pracuję. Bazą premiery była podlubelska Panieńszczyzna, a Organizatorzy zapewnili nam szybką wycieczkę do Lublina. Okazało się to o tyle ciekawe, że co najmniej kilka osób z zaproszonych na premierę dziennikarzy nigdy wcześniej w Kozim Grodzie nie było! Za to pewną niespodzianką, nawet dla mnie, było to, że w Lublinie urodził się, mieszkał, a przez pewien czas nawet pracował (nawet w charakterze przewodnika po mieście) Zdzisław Podbielski, autor niezliczonej liczby publikacji motoryzacyjnych. Był obecny i podczas niniejszej premiery prasowej.

Renault Captur II jest samochodem większym od pierwszego wcielenia tego modelu. Jest dłuższy o mniej więcej 11 cm, ma o 3 cm większy rozstaw osi, a – co najważniejsze – powstał na innej, nowszej, płycie podłogowej. To modułowa platforma CMF-B, która oprócz szeregu rozmaitych innowacji ma i taką, która jest przygotowana pod montaż subwoofera i „transport” generowanych przez niego dźwięków do kabiny. To nowatorskie rozwiązanie, z którym mamy do czynienia choćby w piątej generacji Clio, która jest dostępna w polskich salonach od przełomu lata i jesieni 2019 roku.

Dodajmy przy okazji, że platforma CMF-B jest lżejsza od płyty stosowanej w pierwszej generacji Captura. Zapewnia lepszą aerodynamikę, a przy prędkości 130 km/h jest cichsza od poprzedniej o 2dB. Niedużo? Jestem zdania, że przy takich prędkościach warto walczyć o każdy decybel!

Renault Captur II, jako model bazujący na Clio V, technicznie dużo się od niego nie różni. Jest zbudowany na tej samej platformie, w gamie są podobne silniki (acz Captur II zaczyna od 100 KM), podobne kokpity i podobne (liczne!) systemy wspomagające kierowcę. Miejski SUV ma ogromne możliwości personalizacji, a to cecha, która podoba się klientom – w przypadku pierwszej generacji aż 80% osób wybierało wersję z dachem w innym kolorze, niż pozostała część nadwozia.

Czy Renault Captur II może skusić klientów, a jeśli tak, to czym? Czy ci, którzy jeździli pierwszą generacją, zechcą znów wyłożyć pieniądze i kupić najnowszą wersję? Czy teraz model przekona tych, którzy do tej pory nie byli przekonani do takiego wyboru? Po pierwszych jazdach mam wrażenie, że tak, tak i tak ;-) Renault Captur II okazał się naprawdę interesującym samochodem, a cennik został skonstruowany bardzo atrakcyjnie, co już sygnalizowaliśmy w szybkiej publikacji w czwartek w południe.

ZEN

INTENS

TCe 100

66.900 zł

75.900 zł

TCe 100 LPG

68.900 zł

77.900 zł

TCe 130 FAP

84.900 zł

TCe 130 FAP EDC

82.900 zł

91.900 zł

TCe 155 FAP EDC

93.900 zł

Blue dCi 115

78.900 zł

87.900 zł

Blue dCi 115 EDC

94.900 zł

Jak wynika z powyższej tabelki, na polskim rynku, przynajmniej na początku, oferowane będą dwie wersje wyposażeniowe. Nie będzie bazowej odmiany Life i – przynajmniej na razie – nie pojawi się też najbogatsza, a bardzo interesująca wersja Initiale Paris. Mieliśmy okazję obejrzeć ją we wrześniu na targach we Frankfurcie. Mam nadzieję, że pojawi się z czasem na polskim rynku.

W przyszłym roku na rynek trafi Renault Captur II w wersji hybrydowej. Będzie to hybryda typu plug-in, a na samym prądzie samochód będzie mógł pokonać 65 km. Zostanie wyposażona w system odzyskiwania energii wzorowany na układzie KERS stosowanym Formule 1. Oczywiście trudno jeszcze dziś przewidywać ceny takiej odmiany, ale biorąc pod uwagę fakt, iż Renault Captur II został od początku wyceniony bardzo rozsądnie, to ci, którzy chcą wykorzystywać tego miejskiego SUV-a głównie w mieście być może powinni zaczekać. To raptem kwestia mniej więcej pół roku.

Zastanawiałem się przed chwilą, czy Renault Captur II może skusić obecnych właścicieli pierwszej generacji. Tak, zdecydowanie tak! Auto urosło, ma znacznie większy bagażnik (w zależności od położenia przesuwanej wzdłużnie kanapy jest to od 422 do aż 536 litrów!), bardziej muskularną i jeszcze wyrazistszą sylwetkę (a aż 42% klientów wybierało Captura z uwagi na jego wygląd właśnie!), a do tego LED-owe światła już w standardzie. Kokpit jest ukierunkowany na kierowcę i praktycznie wszędzie na wysokości rąk (i wyżej) wykończono go miękkimi tworzywami. W dodatku biorąc pod uwagę możliwości personalizacji można wybrać naprawdę ciekawe wnętrze! Do wyboru jest dziewięć kolorów nadwozia, cztery kolory dachu i aż 18 tonacji wnętrza. Samochód może zaoferować nawet osiem kolorów ambientowego oświetlenia kabiny (podobnie, jak Clio V).

Renault Captur II ma o 15 mm szerszy każdy z przednich foteli i dłuższe siedziska, niż w pierwszej generacji. Zastosowano tzw. pływającą konsolę środkową, co oznacza, że jest ona niejako uniesiona, a pod nią jest przestrzeń. Zamiast klasycznych zegarów zastosowano 10,2-calowy ekran, który może zaoferować różne grafiki w zależności od upodobań kierowcy i jego chwilowych potrzeb. Pasażerowie kanapy mają do dyspozycji dwa nawiewy powietrza i dwa porty USB, a to w tej klasie wcale nie jest oczywiste.

Renault Captur II ma bogate wyposażenie standardowe. Już bazowe wersje dostępne w Polsce wyposażone są m.in. w system awaryjnego hamowania z rozpoznawaniem pieszych i rowerzystów. W zależności od wersji jest kamera czytająca znaki, asystent toru jazdy (w bogatszych wersjach wyposażony w funkcję utrzymywania pasa ruchu), aktywny tempomat z funkcją zatrzymywania się i wiele innych. W efekcie możemy nawet mówić o jeździe autonomicznej poziomu drugiego – kierowca musi trzymać dłonie na kierownicy, ale samo sterowanie, przyspieszanie i hamowanie może się odbywać automatycznie. Renault Captur II jest na stałe podłączony do Internetu (początkowy abonament obowiązuje przez trzy lata, później trzeba będzie – chcąc w pełni z tego korzystać – wnosić opłaty. System Easy Link jest nowy i we współpracy z układem Multi Sense może dostarczyć bardzo wielu funkcji, które mogą być pobrane z Internetu automatycznie.

Renault Captur II ma 174-milimetrowy prześwit (to o 4 mm więcej, niż poprzednia wersja). Mowa tu oczywiście o samochodzie nieobciążonym. Po maksymalnym dociążeniu prześwit maleje do 142 mm.

Wspominałem, że ceny są atrakcyjne. Zerknijmy na bezpośredniego rywala, którym niewątpliwie jest Volkswagen T-Roc. Większy od poprzedniej generacji miejskiego francuskiego SUV-a, ale podobny rozmiarowo do debiutującego właśnie na rynku Captura II. Najtańszy T-Roc kosztuje w naszym kraju (rok modelowy 2020, rok produkcji 2019) 84.190 zł (nie bawię się tu w żadne promocje związane z końcem roku). Ma wówczas 115-konny silnik benzynowy, a więc nieco mniejszy od bazowego silnika w Capturze II. Ale jest o aż 17.290 zł droższy od Captura!!! Za mniejsze pieniądze, niż bazowy T-Roc można mieć Captura II ze 130-konnym benzyniakiem i siedmiobiegową skrzynią dwusprzęgłową! OK, zgoda – można mieć T-Roc’a z napędem na cztery koła ,a nawet z 300-konnym silnikiem benzynowym (za 171.790 zł), tylko po co? No i pozostaje jeszcze pytanie o wyposażenie, bo Volkswagen niczego nie daje za darmo ;-) Renault też nie, ale cenniki ma skonstruowane dużo atrakcyjniej dla klienta. I jak by nie patrzeć – Captur przy T-Roc’u (skądinąd atrakcyjnym, jak na Volkswagena) wygląda po prostu znakomicie!

A jak jeździ Renault Captur II? Najpierw skorzystaliśmy z wersji ze 155-konnym benzyniakiem, a później z odmiany 130-konnej, za każdym razem ze skrzynią dwusprzęgłową. W moim odczuciu odmiana słabsza potrzebowała jakby więcej czasu na przekonanie przekładni do zmiany biegu, choć towarzyszący mi podczas jazd Grzegorz Gac, znany pilot rajdowy i komentator sportowy, i tak uważał, że skrzynia w mocniejszej wersji mogłaby się krócej zastanawiać ;-) Lepiej to wyglądało po przestawieniu trybu jazdy na sportowy – więcej hałasu, przełączanie biegów przy wyższej prędkości obrotowej i nieco lepsza dynamika. Z doświadczenia wiem, że gdy chce się szybciej zmieniać biegi w skrzyniach EDC, to lepiej do tego celu używać łopatek przy kierownicy. I tu uwaga – wędrują one wraz z kierownicą, obracają się wraz z jej wieńcem.

W kwestii prowadzenia w szybko pokonywanych zakrętach – Renault Captur II wykazuje lekką, ale naprawdę niedużą podsterowność, co jest charakterystyczne dla aut przednionapędowych. Prowadzi się generalnie niemal neutralnie, a zawieszenie pracuje cicho. Szybka jazda drogami szybkiego ruchu pokazała, że samochód zachowuje się stabilnie. Oczywiście gdy natraficie na dość silny boczny wiatr, to będziecie go odczuwać, ale i tak kontrolowanie auta przy prędkościach wyższych, niż maksymalne dopuszczalne, nie powinno Wam sprawić problemu.

Hamulce cechuje dobra skuteczność i łatwo jest dozować siłę hamowania. Hamulec pomocniczy jest elektroniczny, ale krąży plotka, że można mieć także tradycyjny.

Jeśli chodzi o hałaśliwość, to Renault Captur II jest nieźle wyciszony. Przy prędkościach autostradowych można spokojnie rozmawiać nie podnosząc głosu. Głośniej robi się dopiero w okolicach 160-170 km/h, ale to też wciąż nie jest jakiś problematyczny hałas.

Fotele są faktycznie wygodne, mogą być podgrzewane. Samochód może być wyposażony w wiele elementów uprzyjemniających podróżowanie, jak i poprawiających bezpieczeństwo. Nie za darmo uzyskał pięciogwiazdkowy wynik w testach zderzeniowych EuroNCAP. Dla Renault bezpieczeństwo zawsze było bardzo istotne. Ładnie brzmi zestaw audio amerykańskiej firmy Bose®. Acz nie jestem fanem car audio, więc możecie mieć odmienne wrażenia.

Nie będę pisał o spalaniu, bo uzyskane podczas tego typu okazji zużycie będzie kompletnie niemiarodajne. Wstrzymamy się z tym do naszego redakcyjnego testu. Wtedy też podamy wewnętrzne wymiary samochodu.

Renault Captur II jawi się jako bardzo interesująca propozycja w swoim segmencie. Urósł, stał się jeszcze dojrzalszy, może być świetnie wyposażony i na pewno jest jeszcze bardziej atrakcyjny. Zdecydowanie warto się zapoznać z tym samochodem. Nic nie stracił ze swojego uroku, a wręcz zyskał. Pierwszą generację kupiło bardzo wielu klientów indywidualnych, co było wręcz ewenementem. W Polsce 1/4-1/3 nowych aut kupują klienci indywidualni, a 2/3-3/4 rejestruje się na firmy. W przypadku Captura było to mniej więcej o na pół. Czy taka tendencja się utrzyma w przypadku drugiej generacji? To możliwe, bo samochód naprawdę może skraść serce. I portfel ;-)

 

 

tekst i zdjęcia: Krzysztof Gregorczyk

Zapisz się na nasz newsletter teraz!


trzy razy w tygodniu, wprost do Twojej skrzynki

Galeria