Silnik od kosiarki, to pogardliwe określenie używane przez osoby, które nie tolerują jednostek napędowym o małych pojemnościach pod maską samochodu. Do tego dochodzi jeszcze sformułowanie silnik z odkurzacza, używane w podobnym kontekście. Miłośnicy sojowego latte lub po prostu klasycznej czarnej z mlekiem mówią jeszcze o pojemności jak karton mleka. Jako naród mamy poważny problem z akceptowaniem nowości.
Ile by się atramentu nie wylało w sprawie silników o mniejszych pojemnościach, tak zawsze znajdą się osoby, które będą twierdzić, że tylko trzy litry albo więcej. Silnik od kosiarki nie potrafi znaleźć sobie miejsca w naszych narodowych i przekonanych o wyższości umysłach, odrzucając argumenty za i koncentrując się na negatywach. Ten mechanizm wyparcia jest bardzo silny i nie będzie zaskoczeniem, gdy okazuje się, że owi krytycy nie posiadali w życiu takiego silnika.
Owe jednostki od kosiarki o pojemności kartonu mleka są z nami już od wielu lat. Jeżdżą, całkiem sprawnie, pod maską także redakcyjnych samochodów. Taki benzynowy 1.0 TCe o mocy 90 KM napędza na przykład naszego Renault Captura II (tytułowe zdjęcie). Od kilku lat sobie jeździ, psuć się jakoś nie chce, pali niedużo, dynamiką nie grzeszy, bo auto spore, szczególnie jak załadujemy do niego 4 osoby. Używamy go w mieście i na krótkich trasach podmiejskich. Na autostradzie rozpędzi się do 160 km/h a średnie spalanie mamy poniżej 6 litrów.
Zobacz: Wiadomości motoryzacyjne. Codziennie, aktualne, ciekawe
Wiele osób to jednak nie przekonuje. Po co żeście kupili tego Captura, mówią, trzeba było wziąć coś z V6, bo to trwałe i będzie jeździć do końca świata. No a my tacy uparci, że wzięliśmy owe 1.0 TCe. Co za błąd, pomyślą niektórzy! A my przecież popełniamy błąd za błędem, bo mieliśmy w redakcji Dacię Sandero o zgrozo z 0.9 TCe! Jeśli mniejsza pojemność. I co gorsza, ten silnik ma całkiem dobrze opinie, tylko ta pojemność, karton od mleka…
Płacą wam za reklamowanie tego szrotu – pyta jeden z komentujących na naszej stronie. A my odpowiadamy, że nie, nie dość, że nikt nie płaci to jeszcze sami za to płacimy i jeździmy tym z własnej i nieprzymuszonej woli. Masochiści? Być może, ale równie prawdopodobne że nam to odpowiada.
Zobacz: Testy nowych i używanych samochodów. pomiary, spalanie, opinie
Jako naród mamy jednak jakiś problem z małymi jednostkami napędowymi i szybko z niego się nie wyleczymy. Dopiero gdy aktualnie męczone dwulitrowe i trzylitrowe auta padną, gdy trzeba będzie je wymienić na nowsze, ów mały litraż zawita pod strzechy i być może za 10-15 lat o komentarzach na temat kosiarek nikt już pamiętać nie będzie. Chociaż kto wie…
Dłuższy i ciekawy materiał na temat pojemności silników przygotował dla Was nas redaktor naczelny, Krzysztof Gregorczyk. Kliknij tutaj.
Najnowsze komentarze