„Motor” nr 03 (3056) z 16.I.2012
Stron: 56 (z okładką)
Cena: 2,20 zł
Koszt 1 strony: ponad 3,9 grosza
Warto kupić? W zasadzie tak
O jakich interesujących nas markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault, Dacia
Jakim modelom poświęcono choćby odrobinę miejsca: C3, C4, C5, C6, DS5, Xantia, XM, Xsara, 107, 206, 307, 406, 807, Clio, Fluence, Laguna, Megane, Scenic, Duster, Lodgy, Logan
Citroëna i Peugeota wspomniał pod koniec „wstępniaka” Redaktor Burmajster. Napisał o niewykluczonej fuzji z Fiatem, o czym plotkuje się w branży już od pewnego czasu.
Na stronie 4. zamieszczono zdjęcie Citroëna DS5 i Concorde’a. Więcej zdjęć z tej ciekawej sesji znajdziecie w materiale, który zamieściłem u nas jeszcze przed Bożym Narodzeniem…
Na tej samej stronie opublikowano list czytelnika, który stwierdził, że przyrównanie emisji CO2 Renault Fluence’a Z.E. do Citroëna C5 2.0 HDi, o czym mowa była w ostatnim ubiegłorocznym „Motorze”, z konkluzją, że elektryczne auto wyemituje więcej dwutlenku węgla, po prostu nie ma sensu, bo nie wliczono dwutlenku węgla wyemitowanego podczas produkcji prądu elektrycznego. Czytelnik „Motoru” zwrócił uwagę na fakt, że tak samo nie wlicza się emisji CO2 powstającego przy transporcie i przetwórstwie ropy naftowej, więc wszystko jest OK. Niestety „Motor” zripostował, że produkcja akumulatorów do aut elektrycznych także jest obciążająca dla środowiska… Ręce mi opadły, gdy to przeczytałem. Jeśli będziemy szli tą drogą, to dojdziemy do takich wniosków, że każdy samochód kosztuje nas tyle zanieczyszczeń na każdym etapie produkcji, że historia. Zaczniemy się zastanawiać, czy zdrowsze dla środowiska będzie projektowanie na kartkach, czy z wykorzystaniem komputerów, zużywających przecież prąd elektryczny… Załamka. Gdzieś po prostu trzeba postawić tamę, dla obu technologii, i porównywać dopiero od tej granicy.
Ciekawe, jak zachowywaliby się dziennikarze „Motoru”, gdyby auta elektryczne produkował i promował Volkswagen, a nie Renault…
O tym, że Citroën DS5 zakwalifikował się do finału konkursu Car Of The Lear 2012, możecie przeczytać na marginesie strony 6.
O Dacii Lodgy możecie poczytać zaglądając na stronę 7. Krótki artykuł i dwa zdjęcia opublikowane przez Dacię wspomina także Logana.
Cztery autka segmentu A – Fiata 500, Forda Ka, Peugeota 107 i Volkswagena Up! – porównano na stronach 16-21. To podobnie, jak w pierwszym tegorocznym „Auto Świecie”, gdzie zabrakło tylko Fiata, ale VW oczywiście wygrał i to dosłownie miażdżąc konkurencję. Czy sądzicie, że tu werdykt mógł być inny?
Nie, oczywiście nie mógł. Up! okazał się oczywiście praktycznym ideałem deklasując konkurencję. Bo nie tylko nie okazał się najdroższy (tak dobrano wersje, by Fiat i Ford były droższe, choć Ka dopiero po doposażeniu), ale oczywiście jest wzorcem cnót wszelakich. Najtańsza w stawce 107-ka wcale nie jest jakimś ubogim krewnym – ma całkiem sensowne wyposażenie, choć rzeczywiście najsłabszy silnik. Ale w stosunku do Forda, czy Volkswagena, mocy nie jest dużo mniej. Przy najniższej masie własnej jest to praktycznie nieodczuwalne, co wykazał test. Pewne różnice pojawiły się tylko przy pomiarach elastyczności, bo same przyspieszenia do setki wykazały pomijalne różnice.
Skrytykowanie Peugeota za to, że „w jego kabinie królują twarde plastiki o goła blacha” jest zwyczajną bezczelnością w momencie chwalenia wnętrza Volkswagena, w którym również – jak w 107-ce – z drzwi bije blacha. Przypadkiem pokazano zdjęcia obu aut na tej samej stronie, więc łatwo to porównać. A pewnie „spory panel w kolorze nadwozia” poprowadzony przez całą szerokość deski rozdzielczej, którym tak ekscytują się dziennikarze opisywanej gazety, zrobiony jest z aksamitu, albo przynajmniej pluszu i w żadnym wypadku nie jest twardy, tak? Ludzie, nie róbcie z nas idiotów! W tej klasie nikt nie oczekuje miękkich materiałów wykończeniowych deski! Ale robienie ludziom wody z mózgów, że konkurenci są „be”, a Volkswagen piękny, nowatorski i z pewnością mięciutki i przyjemny w dotyku, to przegięcie!
Nie twierdzę, że jestem zachwycony wnętrzem „trojaczków z Kolina”, ale Up! też nie jest jakimś ósmym cudem świata – w tym segmencie i w tych pieniądzach nikt tego nie zrobi!
Nie ma też co cudować z przestronnością Volkswagena – jeśli nawet faktycznie dysponuje najszerszym wnętrzem, to nie znaczy, że „w Fordzie, Fiacie i Peugeocie na tylnej kanapie zmieszczą się raczej tylko dzieci”. Miejsca wzdłużnego na nogi i resztę cielska Up! ma tylko minimalnie więcej, niż Fiat 500 i Ford Ka, a mniej, niż 107-ka. Sami to pokazaliście, Panowie! I to mimo tego, że Volkswagen jest dłuższy od Peugeota o 11 cm i ma o 8 cm większy rozstaw osi.
Krytyce poddano nawet zintegrowane z fotelami zagłówki Peugeota i choć w Volkswagenie zastosowano podobne rozwiązanie, to jakoś tam to nie przeszkadza…
Jak się łatwo domyślić, Peugeot przegrał porównanie zbierając tylko 95 punktów. Reszta konkurentów przekroczyła setkę, choć Fiat (102) i Fird (103) nieznacznie. Król, jak zwykle, jest jeden – Volkswagen z dorobkiem 114 oczek nie dał szans rywalom. Ale czy spodziewaliście się innego werdyktu?…
Z cenami szyb do kilkudziesięciu popularnych modeli możecie się zapoznać zaglądając do tabelki zamieszczonej na stronie 37. Wspomniano tam m.in. Citroëny C3, C4 i Xsara, Peugeoty 206, 307, 406 i 807 oraz Renault Clio, Megane, Scenic’a i Lagunę.
Dacię Duster wspomniano na stronie 41. przy omawianiu napędów 4×4.
Wiele osób boi się Citroënów zawieszonych na hydropneumatyce. Ich obaw raczej nie rozwiewa artykuł zamieszczony na stronach 50-51, w którym pokrótce omówiono Xantię, XM-a, i dwie generacje C5, a wspomniano także C6.
Przede wszystkim pojawiły się pewne uproszczenia. Na przykład stwierdzenie, jakoby „napraw samochodów z hydropneumatyką podejmowały się wyłącznie wyspecjalizowane serwisy” jest bzdurą, bo wiele elementów jest tożsamych z klasycznymi konstrukcjami. Jedynie kwestie zawieszenia, wspomagania kierownicy, czy częściowo hamulców mogą być związane z nietypowymi rozwiązaniami. Klocki, tarcze, sprzęgła, blacharkę, czy mechanikę zrobi każdy normalny serwis! Nie jest też prawdą, jakoby części układu hydraulicznego zawsze były drogie. Na przykład przewody hydrauliczne są z reguły dość tanie. Owszem – za nową pompę, czy Diravi do XM-a trzeba zapłacić duże pieniądze, ale to nie jest coś, co kupuje się regularnie – można mieć hydropneumatyka i nigdy w życiu nie wymieniać wielu elementów układu! Nie przypominam sobie tez, bym jakieś ogromne, a w każdym bądź razie wyższe, niż w konkurencyjnych modelach, pieniądze płacił za wymianę sprzęgła w mojej Xantii. „Motor” pisze, że może to kosztować 300-400 zł więcej, niż w standardowych modelach. Także wymiana klocków hamulcowych nigdy nie zrujnowała mojego budżetu. Nie mam też pojęcia, skąd wzięto cenę 500 zł za jedną gruszkę zawieszenia!!! Zwykłe gruchy kupowałem w ASO po ok. 100 zł. Nawet jeśli od moich ostatnich zakupów ceny wzrosły, to na pewno nie pięciokrotnie!!!
Hydropneumatyków tak naprawdę nie trzeba się bać – wystarczy je zrozumieć, kupić nie zapuszczony egzemplarz i dbać, jak o każde inne auto. Odwdzięczy się rewelacyjnym komfortem i innością :-)
I to już wszystko, co o samochodach francuskich napisał w tym tygodniu „Motor”.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze