„Motor” nr 33 (2826) z 13.VIII.2007
Stron: 48 (z okładką)
Cena: 1,80zł
Koszt 1 strony: 3,75 grosza
Warto kupić: tak
O jakich markach francuskich piszą: Citroën, Peugeot, Renault (+Dacia)
Jakim modelom poświęcono miejsce: BX, C5, GS, Xantia, 308 RC Z, 405, 406, 4007, 407, 504, Clio, Laguna, Logan, sportowe
Na okładce podejrzanie dużo zdjęć samochodów francuskich! Już na samej górze nowa C5ka, którą Citroën pokaże za niespełna miesiąc we Frankfurcie. Nieco niżej kolejna nowość przygotowywana na IAA nad Menem – Peugeot 308 RC Z. Poza tym na okładce znalazły się jeszcze aktualne C5 Break, Laguna Grandtour, Peugeot 407 i Dacia Logan MCV. Po prostu szok. Czyżby spełniała się nasza przepowiednia, choć dotyczyła ona „Auto-Świata”?… ;-) Wszak inna już się częściowo spełniła – Sebastien i Severine faktycznie pomyśleli o dziecku :-)
Już na stronie 6. trafiamy na coś interesującego – to początek artykułu inaugurującego test długodystansowy Peugeota 407 HDi. Na trzech stronach zamieszczono mnóstwo zdjęć i trochę tekstu. Od razu napisano, że taksówkarze raczej nie będą zainteresowani 407ką? Dlaczego? Wszak zwłaszcza ci ze stołecznego MPT byli zachwyceni 405kami, a potem 406kami. „Motor” twierdzi, że z tyłu nie znajdziemy zbyt dużo miejsca… Stała się jednak rzecz dziwna – redaktorzy zwrócili uwagę na szerokość wnętrza! Stwierdzenie jednak, iż „brak miejsca na kolana i stopy”, to chyba jednak przesada…
Co więcej – napisano przy omawianiu zawieszenia, że wprawdzie nieźle wybiera ono nierówności i pewnie prowadzi się w zakrętach, ale do Mondeo, czy Passata, to jednak sporo 407ce brakuje… I jak jestem w stanie docenić zawieszkę Forda Focusa, czy Mondeo, tak Passat, czy Golf nie stanowią tu dla mnie żadnej atrakcji. Cholera – zaczyna mnie krew zalewać na to proniemieckie nastawienie legendarnego tygodnika, który pod rządami Wydawnictwa Bauer obniżył loty do poziomu jeszcze niespotykanego. To już nawet nie jest kryptoreklama! Szkoda, że nie odnieśli pracy zawieszenia Peugeota do Škody Octavii…
Przy okazji zacytowano wypowiedzi trojga dziennikarzy testujących auto. Pani Monika Kowalska okazała się estetką i stwierdziła, że „wnętrze jest przyjemne i wygodne, niestety dobre wrażenie psuje jego ponura kolorystyka”. Zapraszam Panią Redaktor do Volkswagena – tam z pewnością zaskoczy Panią feeria barw… Z kolei Pan Henryk Gostyński napisał, iż „po francuskim samochodzie oczkuję finezyjnej linii i dużego komfortu. Peugeot 407 zapewnia tylko to drugie”. Cóż – z pewnością według Pana Redaktora finezyjnymi liniami aż kłuje w oczy Passat, obojętne której edycji… Pan Tomasz Bambot uznał zaś, iż Peugeot „dziwnie wygląda” – nie przypadły mu do gustu proporcje. Zwłaszcza długa maska i krótki bagażnik. Tak – tu ideałem na pewno okazałby się – nie zgadniecie – Volkswagen Passat! ;-)
Krzywych kwiatków jest więcej, zwłaszcza gdy przyjrzycie się zdjęciom i ich podpisom. Oczywiście biedni dziennikarze „Motoru” mają problem z obsługą konsoli centralnej – kilkanaście przycisków przyprawia ich najwyraźniej o ból głowy. Nie daj Boże dać im kalkulator. A setka klawiszy na jednym z urządzeń wejściowych komputera, to już musi być w ogóle masakra!
Drugie zdjęcie i poważny zarzut – „gdy dźwignia hamulca ręcznego jest zaciągnięta, utrudnia nieco dostęp do lewarka zmiany biegów”. Jak często wachlujecie biegami na postoju, gdy macie zaciągnięty ręczny?
No i trzecia fotka – zarzut pod adresem podłokietnika, a na zdjęciu… boczek drzwi ze sterowaniem szybami i klamką. Jakby tego było mało – dwa razy zamieszczono zdjęcie z tym samym minusem, jakoby nieszczęśliwie umieszczono przycisk otwierania bagażnika (wnętrze zera w 407) – to zagrożenie dla wypielęgnowanych paznokci! Porażka ;-)
Przy okazji przypomniano kilka poprzednich modeli – Peugeoty 504, 405 i 406. Nie ratuje to jednak w żaden sposób żenującej wymowy całości artykułu.
Na stronie 12. w krótkiej notatce wspomniano o ogłoszonym niedawno rankingu najbrzydszych aut w światowej motoryzacji. Nie mogło więc zabraknąć wzmianki o Peugeocie 4007. My na ten temat pisaliśmy już dość dawno.
Na tej samej stronie zamieszczono informację o tym, że Peugeot został oficjalnym sponsorem mistrzostw świata w rugby. Poinformowaliśmy Was o tym naprawdę dawno temu. Po prostu nie uwierzycie, ale ponad… półtora roku temu, zaraz po podpisaniu umowy w tej sprawie. Tutaj macie dowód – nasz news z 12.I.2006 r.!
Następne auto, o premierze którego również poinformowaliśmy wcześniej, to Renault Clio Grandtour, czyli kombi oparte o rynkowy przebój francuskiego koncernu. Informację o nim „Motor” opublikował na stronie 13.
O sprzedaży skumulowanej dziesięciu najpopularniejszych marek na naszym rynku napisano na stronie 14. Nie mogło oczywiście zabraknąć danych dotyczących Citroëna, Peugeota i Renault. A jak się owa sprzedaż kształtowała, wiecie doskonale z naszych newsów.
Teraz możecie otworzyć „Motor” dopiero w połowie. Część strony 25. poświęcono Dacii Logan MCV z 68-konnym dieslem pod maską. To dokładnie to samo auto, które i my testowaliśmy niedawno. Stwierdzono wprost, że zastosowany silnik nie radzi sobie z napędzaniem dużej Dacii. My wyraziliśmy się nieco delikatniej. Nie możemy się natomiast zgodzić, że Dacią kiepsko pokonuje się zakręty, w czym rzekomo przeszkadza miękkie zawieszenie. Myślicie, że podczas naszego wyjątkowo intensywnego testu zwalnialiśmy na zakrętach? Nie widać tego po pokonanym dystansie w ciągu trzech dni, z których każdy liczył tylko 24 godziny…
„Motor” pochwalił za to niewielki apetyt Logana dCi na olej napędowy oraz znakomicie skalkulowaną cenę. Po raz pierwszy też zauważyłem odniesienie Dacii do Octavii (w tym przypadku do wersji kombi), co dla mnie nie jest niczym dziwnym, ale redaktorom z „Motoru” musiało przyjść z trudem… Wszak Octavię próbuje się od lat pozycjonować o segment wyżej, z czym walczymy. Czyżby nasz znój przynosił wreszcie efekty?
A tak jeszcze przy okazji – wspomnianą Octavię wyceniono na 63.270 zł. Owszem – ma sporo mocniejszy silnik (101 KM), ale kiedy odpaliłem sobie konfigurator na stronie internetowej Škody, to okazało się, że nie tylko za silnik trzeba dopłacić. W standardzie w tej Octavii nie znajdziecie bowiem elementów wyposażenia, które w Loganie 1.5 dCi już są. To m.in. centralny zamek. W inne opcje się nie zagłębiałem, ale już ten prosty element sprawia, iż cena Škody rośnie o kolejne złotówki i sięga wartości niemal 20.000 zł wyższej od Logana (5-miejscowy MCV z dieslem)!!! Nie wspomnę już o tym, że Logana napędza prawdziwy, kulturalny, cichutki silnik typu common-rail, a w Octavii pracuje ordynarny diesel na pompowtryskiwaczach… No i ten komfort jazdy – zupełnie nieporównywalny! Że nie dobiję Škody przestronnością wnętrza, w tym także bagażnika… W dodatku skoro artykuł podsumowano stwierdzeniem „Niespełna 48.000 zł za najlepiej wyposażoną, choć bardzo leniwą, siedmioosobową wersję Laureate to z pewnością niezbyt wygórowane żądanie”, to wypadałoby jeszcze dodać, że za wersję z silnikiem diesla o mocy 85 KM Dacia życzy sobie tylko 49.850 zł. Szczegóły znajdziecie tutaj.
Na stronach 26-28 zamieszczono przegląd samochodów klasy średniej w nadwoziach kombi dostępnych na rynku używanym w cenach nie przekraczających 35.000 zł. Nie mogło zabraknąć Citroëna C5 Brak ani Renault Laguny Grandtour. W przypadku C5ki zwrócono uwagę na wyjątkowo przestronne wnętrze (największy bagażnik w zestawieniu!) i samopoziomujące się nadwozie. Kolejna niespodzianka – przyznano, że układ hydrauliczny sprawia właścicielom najmniej problemów, a jeśli nawet się one pojawią, to serwisowanie takiego auta nie jest specjalnie drogie. Pochwalono też silniki HDi, w tym również niewysokie koszty serwisu wtryskiwaczy – regeneracja kompletu powinna się zamknąć kwotą niewiele przekraczającą 1.000 zł. Stwierdzono również, że oferowany od niedawna silnik 1.6 HDi również nieźle sobie radzi z niemałą przecież C5ką. W całości brak jednak konsekwencji – wśród wad w podsumowaniu napisano, że serwis jest kosztowny, czyli zaprzeczono temu, co napisano w tekście. Ponieważ jednak Polacy, zwłaszcza młode pokolenia, mają awersję do czytania i potraktują przegląd hasłowo, czytając tylko plusy i minusy, a odpuszczając sobie każdy opis, który zawiera ponad trzy zdania, więc wryje im się w pamięć nieprawda. I tak buduje się społeczeństwo matołów…
Na tej samej stronie (28.) zamieszczono też opis Laguny. Nie mogło zabraknąć narzekań na awaryjność modelu, choć zaraz pojawiła się kontra, że nie jest tak znowu źle. Silniki diesla pochwalono za niewielkie zużycie paliwa, za to zganiono je za problemy, jakich czasem były przyczyną. Chodzi raczej nie tyle o sam silnik, co o osprzęt – w tym turbinę. Tylko jak wielu Polaków wie, jak należy się obchodzić z autem wyposażonym w turbosprężarkę? A przecież nowoczesne diesle typu common-rail występują praktycznie tylko z turbinami. Wśród wad wymieniono częste awarie elektroniki i niezbyt żywotne na polskich drogach zawieszenie. Ja bym napisał raczej, że to nasze drogi są niezbyt żywotne i to one wymagają częstych napraw, które są w dodatku wykonywane bardzo nieprofesjonalnie…
Doniesienia sportowe zamieszczono na stronach 38-39. Minimalna wzmianka o Renault przy okazji plotek po Grand Prix Węgier (czy Alonso wróci do Renault?) i parę słów więcej o Sebastienie Loebie i jego C4ce WRC w krótkiej relacji z Rajdu Finlandii. Na sąsiedniej stronie nieco większy artykuł o sukcesie Michała Kościuszki i Maćka Szczepaniaka w tejże Finlandii – Polacy zajęli trzecie miejsce w klasyfikacji JRC.
Strony 42-43 „Motor” poświęcił w tym tygodniu na prezentację wizualizacji Citroëna C5 II, który zostanie pokazany za parę tygodni we Frankfurcie. Oczywiście zamierzamy tam być i pokazać Wam to auto w naszych publikacjach, ale wcześniej rzućmy jeszcze okiem na to, co napisał Redaktor Wojciechowicz.
Według Autora wnętrze nowej C5ki ma być eleganckie, efektowne i futurystyczne. Należy się oczywiście spodziewać kierownicy z ruchomym jedynie wieńcem (choć nieco innej, niż ta w C4), a może nawet nawigacji w… standardzie! Gama silników pozostanie niezmieniona, poza może jednym – w obecnie sprzedawanej wersji nie da się zamówić 2.7 HDi…
Przy okazji wspomniano słynnych poprzedników C5ki – modele GS, BX i Xantię. No i dodatek – ramka zatytułowana „Citroën: o tym nie wiedziałeś”, a w tekście parę słów o kołach zębatych, od których się wszystko u Andre zaczęło. Akurat nasi Czytelnicy znają tę historię dość dokładnie. A jeśli ktoś chciałby sobie nieco przypomnieć, to niech zajrzy tutaj, a znajdzie znacznie więcej ciekawostek o Citroënie, niż w „Motorze”.
Dwie następne strony, to prezentacja Peugeota 308 RC Z. Wciąż daleko jej do tej, którą my zamieściliśmy, ale i tak jest lepiej, niż do tej pory. Nie zwrócono jednak uwagi na ciekawy zabieg stylistyczny w prowadzeniu dolnej krawędzi szyb bocznych.
Zdjęć jest zresztą w artykule sporo, za to tekstu niewiele. Nasza publikacja jest znacznie bogatsza, a i fotografii w niej znajdziecie znacznie więcej.
I to był już ostatni artykuł dotyczący samochodów francuskich w tym numerze „Motoru”. Tym razem tygodnik się postarał (ilościowo), choć drażni mnie do tej pory to, co nawypisywali przy 407ce…
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze